Drużyna Pokemon Friends

Hikari · 2010-11-12 11:55:23

______________________________

Część I. Tajemniczy List

Leżałam w szałasie, który wybudowałam wraz z resztą naszej paczki. Przyjaciele jeszcze spali, więc postanowiłam ich nie budzić. Wierciłam się niespokojnie. W końcu dzisiaj mieliśmy dopracować szałas i zrobić flagę zespołu. Przychodziło mi na myśl wiele próbek loga. Po chwili podniosłam się. Powoli, na palcach wyszłam z "domu". Przyjrzałam się przyjaciołom. Jeden z nich - Eevee, smacznie spał. Był on poke-liskiem zabarwienia brązowo-kremowego. Znając jego naturę, mógł przespać tak jeszcze kilka dobrych godzin. Obok niego, w liściach leżała Marill. Moja najlepsza przyjaciółka. Znamy się już od małego. Ma ona błękitne futro. Tylko na brzuchu jest zabarwienia białego. Przypomina myszkę, o zabawnym ogonie, zakończonym niebieską "piłeczką".
I wreszcie najstarszy z nas wszystkich ... Zangoose. Jest poważnym stworem, jednak bardzo miłym. Jego futro jest białe. Tylko częściowo czerwone. Ma ostre pazury, których zawsze używa w walkach. Leżał on w zbudowanym z drewna "fotelu".
Wciągnęłam świeże powietrze nosem. Co za wspaniały dzień! Słońce grzało jak nigdy. Nade mną przeleciał Pelipper z workiem. Roznosił on listy. Pomachałam mu. Za nim leciał Wingull, jego syn, który w przeszłości przejmie zawód ojca. Po chwili ptak podleciał do mnie, dając ojcowi znak, że zaraz go dogoni.
- " Cześć! " - powiedział - "Gdzie twoi przyjaciele? Mam dla was wiadomość."
- " Witaj, Wingull. Wiadomość? Od kogo? " - spytałam zaciekawiona.
- " Sama się przekonaj. Ja muszę lecieć. Serwus! " - i odleciał kładąc liścik na trawie.
Kartka wyraźnie zaadresowana dla całej paczki. Nie wypada przeczytać jej bez reszty...
Chwyciłam kopertę i wróciłam do szałasu.
Nareszcie się obudzili...
- " Cześć, Pichu " - wykrzyknęła na powitanie Marill. - " Gdzieś ty była? "
- " Witajcie. " - powiedziałam wesoło i położyłam na naszym niewielkim stoliczku liścik. - " Podejdźcie tu. "

Jaka jest treść listu? Jakie przygody spotkają Pichu, Eevee'ego, Marilla i Zangoose'a? O tym wszystkim, dowiecie się w następnej części!

______________________________

Część II. Zaskakująca treść listu.

Marill oparła się o stół. Eevee przejęty podbiegł i zapytał o co chodzi. Zangoosse spokojnie podszedł i chwycił kartkę.
- "Pokaż mi, co tam masz. " - odrzekł spokojnie dokładnie przyglądając się listowi.
- "Przeczytaj! Przeczytaj na głos! Dobrze, dobrze? " - poprosił Eevee podskakując.
- "No dobra... skoro prosisz... "
Zangoose zaczął czytać:
Przyjaciele! Wasza drużyna zainteresowała mnie. Wyglądacie na zgraną paczkę, więc postanowiłem zlecić Wam zadanie. Może zechcecie z nami współpracować? Otóż ... Niedawno otrzymaliśmy raport o ataku ... Ditto. Wydaje się to dziwne, ale potrafi zamienić się w każdego pokemona. Niestety, nie działa on dla 'strony dobra', więc zaszantażował, że jeśli nie zdobędziemy dla niego 10 diamentów zniszczy świat. Nie wiem po co mu te diamenty. W każdym razie musimy to odkryć! Jeżeli zainteresuje was współpraca odpiszcie na nasz list.
*Tajemnicza drużyna*
- " Kto? Tajemnicza Drużyna? Oryginalna nazwa." - zakpił Eevee.
- "Hmm." - zaczął dumać Zangoose upierając się o stół. - "Co o tym myślicie?"
- "Może to prawda? Nie warto porozmawiać z tą drużyną? " - zaproponowałam spoglądając na przewodniczącego drużyny.
- "Tak, też jestem za! " - odezwała się Marill.
Wszyscy spojrzeli na Zangoose'a, czekając na jego zdanie. Ten kiwnął głową.
- "Lepiej to sprawdzić... Ale nie wiemy, czy to nie żart albo podpucha. Lepiej pójdę sam. Ostatecznie, ty też chodź ze mną. " - szef najwidoczniej zaangażowania nie okazał. Wskazał na mnie.
Ogarnęła mnie radość, że z pośród wszystkich do tego zadania wybrał właśnie mnie!
- "Dlaczego ona? " - zmartwił się Eevee.
- "Nie marudź. " - mruknął od niechcenia Zangoose i podał Marill kartkę papieru. - "Napisz, że się zgadzamy i jutro mogą przyjść."
- "Dobra! - Marill zaczęła pisać na papierze.
Eevee oburzył się, że my dostałyśmy swoje funkcje, a on nie.
- "No a ja? Co mam robić? " - spytał.
- "Ty zaniesiesz list na pocztę. " - zadecydował szef, wiedząc, że zadowoli małego.
- "Nie ma problemu. " - powiedział, niby od niechcenia. W głębi duszy ucieszył się, że on również dostał zadanie.
Po chwili Marill podała list poke-lisowi.
- "Leć, zanieś. " - powiedziała, po czym usiadła na stoliku.
Wpatrywałam się w całą sytuację. Lekko szturchnęłam Zangoose'a.
- " Szefie, to kiedy będziemy tam szli? Jutro z rana? " - spytałam.
- "Tak. Jutro z rana. " - potwierdził i usiadł na swym fotelu i założył łapy za szyje.
Nigdy nie mogliśmy zrozumieć, dlaczego jest taki poważny i mówi tak : od niechcenia. Mimo to wydawał nam się dobrym szefem i ceniliśmy go.
Eevee zapakował list w kopertę i wybiegł z szałasu trzymając wiadomość w pysku.
- " To co teraz robimy? " - zapytała Marill.
- " Fajrant. Jak macie ochotę to możecie zrobić logo zespołu. Myślę, że to przyjemna robota. " - odpowiedział jej Zangoose podając kartkę papieru.
- "Nie ma sprawy. Ja załatwię materiał na flagę, a Pichu narysuje logo. " - powiedziała Marill z uśmiechem.
- "Dobrze, zajmę się tym. Mam nadzieję, że Eevee się nie obrazi, że zaczęłyśmy bez niego. " - rzekłam trochę niepewna.
- "Żartujesz? On nie lubi zajmować się takimi rzeczami, chodź! Trzeba się wziąć za pracę. " - Marill lekko pociągnęła mnie za łapę.
Wzięłam kartkę papieru od szefa i usiadłam przy stoliku. Zaczęłam rysować ołówkiem logo.
Marill wyszła, oznajmiając, że załatwi kawałek materiału.
Spojrzałam na Zangoose'a. Intensywnie nad czymś się zastanawiał... Uśmiechnęłam się lekko i wróciłam do pracy.

______________________________

Część III - Odwiedziny przyjaciela - Hikaru!

Rysunek wychodził mi cąłkiem nieźle. Na logu znajdowały się obrazki głów całej naszej paczki - oczywiście Zangoose był na środku. Tło było zaś niebiesko-białe.
- "Szefie, zastanawia mnie jedno... Jak nazwiemy naszą paczkę? " - spytałam, przerywając rysowania.
- " Po prostu - Drużyna Pokemon-Friends" - powiedział bez namysłu Zangoose.
Nazwa ta wydała mi się banalna, ale też bardzo ładna.
Wzruszyłam ramionami i napisałam ciekawą czcionką na środku loga - "Pokemon Friend".
- "Jestem!" - zawołała nagle Marill wbiegając do szałasu.
Podeszła do stoliku, rozłożyła prostokątny materiał i uśmiechnęła się.
- "Nada się?" - spytała.
- "Tak. A logo? Jak ci się podoba? " - zwróciłam się do niej.
- "Świetne!" - zawołała z uznaniem.
Zangoose zszedł ze swojego "fotela" i obszedł stół przyglądając się rysunkowi i materiałowi.
- "Podoba ci się, szefie?" - spytałam trochę niepewnie.
Zangoose uśmiechnął się, co zdarzało się bardzo rzadko.
- "Tak, dobra robota." - rzekł po chwili do mnie i do Marill.
Ucieszyłam się niezmiernie. Wzięłam rysunek w łapki.
- "No to ja pójdę pożyczyć farby od Hikaru. On jest utalentowany w malarstwie i chętnie nam pomoże." - powiedziałam lekko pociągając Marill za łapę.
- "W porządku, idźcie." - rzekł obojętnie przewodniczący bandy.
Marill chwyciła materiał. Obie wyszłyśmy z szałasu.
- "Ale dziś ciepło!" - zachwyciłam się wdychając powietrze nosem.
- "No. Popływało by się, nie sądzisz?" - powiedziała Marill zadumana.
- "Chcesz, to pójdziemy nad jezioro. Oczywiście jak szef się zgodzi i będzie na to czas. " - rzekłam. - "A teraz biegnijmy, bo niedługo Hikaru zapewne pójdzie na zajęcia malarskie, a w pół godziny trzeba się uporać z tym logiem... "
Marill kiwnęła głową. Zaczęłyśmy szybko biec. Cała otaczająca nas polana, która znajdowała się blisko szałasu była piękna. Obok znajdowało się krystalicznie czyste jezioro. Po paru minutach Marill i ja znalazłyśmy się pod drzwiami chatki Hikaru. Zapukałam.
- "Proszę wejść!" - usłyszeliśmy dobiegający ze środka głos. Otworzyłam więc drzwi. W progu stał uśmiechnięty pokemon-jaszczur. Był on zielono-żółty.
- "Kogo ja widzę... Wejdźcie do środka.. " - powiedział dając znak łapą, abyśmy weszły.
Zrobiłyśmy to o co prosił witając się.
- "Może się czegoś napijecie? Wody? Herbaty?" - spytał uśmiechając się pogodnie.
- "Nie dziękujemy. Przybywamy tu w innej sprawie. " - powiedziałam opierając się łapami o stół.
Położyłam rysunek na stole. - "Pożyczyłbyś nad farb, Hiki?"
- "Jasne. Ale... Nie mów do mnie Hiki!" - powiedział lekko skrzywiony przy usłyszeniu nie lubianego przez niego przezwiska.
- "Jak chcesz." - rzekłam śmiejąc się.
- "To wasze logo, tak? Ładne." - powiedział oglądając obrazek.
- "Dzięki!" - ucieszyłam się z komplementu.
Hikaru podszedł do szafki. Szukał w nich farb. Po chwili przyniósł ich kilka. Położył je na stole.
- "Może nam pomożesz? Logo musi wyglądać świetnie, a ty bardzo ładnie rysujesz..." - powiedziała nieśmiało Marill. Dotąd nie odzywała się prawie słowem.
- "Okej. Mam czas." - rzekł Hikaru.
Usiadł przy stole i cienkim pędzelkiem zaczął rozprowadzać po płótnie farbę. Oglądałyśmy jego wyczyn z ciekawością. I nagle ... usłyszeliśmy huk. Złapałam się za głowę. Przez chwilę nic nie słyszałam.
- "Co to było?!" - krzyknęłam przerażona.
Hikaru bez namysłu wybiegł z domku. Pobiegłyśmy za nim.
Nagle naszym oczom ukazał się straszny widok - paląca się polana a na samym środku nieokiełznany Charizard. Zobaczyliśmy coś jeszcze gorszego ... Marill zbladła. Nie była w stanie się poruszyć.
- "Nie! Nie! To nie może być on!" - wykrzyknęłam wystraszona.
Poczułam, że po policzku spływają mi łzy. Zaczęłam biec w stronę polanki. Na trawie ze sporą raną na brzuchu leżał ... mały Eevee. Upadłam przed nim na kolana. Przytuliłam go.
- "Mały ... Żyjesz?" - spytałam cicho.
Upuściłam małego stworka. Otarłam łzy. Marill podeszła do mnie i lekko mnie przytuliła. Hikaru stał krok za nami i nic nie mówił...

Zapraszam do czytania i komentowania!

Bohaterowie:

Pichu

Pichu jest bardzo sympatycznym stworkiem. Uwielbia swoich przyjaciół i zawsze może na nich polegać. Zawsze jest bardzo zadowolona z pochwał szefa. Lubi dobrą zabawę. Tak jak reszta paczki nie ma rodziców. Zostało porzucona już w wieku 3 lat. Wraz z bratem przemierzała cały świat. Niestety któregoś dnia jej brat został złapany przez innego trenera. Ta została sama i postanowiła sobie, że za wszelką cenę pokona tego człowieka i odbierze mu braciszka.

Zangoose

Szef całej paczki. Odważny, skromny i poważny. Nie lubi okazywać swoich uczuć. Z pośród rówieśników najstarszy. Cała drużyna bardzo go lubi i szanuje. Nigdy nie widział swoich rodziców. Gdy go poznaliśmy, nasze życie zupełnie się odmieniło. Jego raczej też...

Marill

Marill jest nieśmiałą i spokojną dziewczyną. W naszym towarzystwie jest śmiała, lecz w większym gronie rzadko się wypowiada. Jest sierotą. Jej rodzina została porwana przed wstrętnych ludzi. Ta ma nadzieję, że jeszcze ich kiedyś zobaczy i uwolni.

Eevee

Jest to najmłodszy uczestnik naszej drużyny. Bywa, że jest nieco dziecinny. Często pakuje się w kłopoty. Narwany, pełen energii. Zawsze słucha się szefa i zrobi wszystko, by go nie zawieść. Zabawny - ma dobre poczucie humoru.

Bohaterowie drugoplanowi :

Hikaru
Hikaru to niezwykle sympatyczny Tsutarja. Uwielbia malować. W przyszłości ma zamiar zostać malarzem. Odważny, zabawny i pewny siebie. Lubi pomagać.