Ogłoszenie

1. Pokemon dnia to: Bisharp


Każdy kto ma go przy sobie niech dopisze sobie 2500$. Dziś jest większa szansa na schwytanie jego, jak i jego poprzednich/następnych ewolucji.


#1 2012-07-09 21:14:09

 Ichigo Kurosaki

http://i55.tinypic.com/2vjpo4k.png

5977276
Zarejestrowany: 2011-07-12
Posty: 8652
Punktów :   18 
Prywatny MG:: Dark
Cel: Zdobyć... Potęge
Najlepszy Przyjaciel/Przyjaciółka: Kisan, Darkon, Alonse, Senn
Największy Rywal: Zamknięty Monopolowy

The Amazing NY

Rozdział 1
"Życie"



Dziś znów rozpoczął się kolejny rok szkolny w Liceum Naukowym w Nowym Yorku. na inauguracji tego roku nauki przyszło wielu uczniów. Kilku z nich stało w grupach, niektórzy samotnie.

- John! Siema - Powiedziała blond włosa dziewczyna podchodząc do chłopaka również o blond włosie - Jak tak minęły wakacje?
- Chujowo.. Ta stara prukwa nie pozwoliła jechać mi na obóz muzyczny do SF - odrzekł chłopak po czym spojrzeli na kolejnego wchodzącego do szkoły
- Ej John czy on w ogóle ma znajomych? - Rzekła dziewczyna
- Nie wiem... Chyba nie nikt się z nim nie zadaje od czasu gdy każdy się dowiedział w Gimnazjum ze jego ojciec został zamordowany za znanie jakiejś formuły - Odrzekł po czym po apelu były lekcje i znów przerwa.

Na przerwie wiele osób mówiło o nowym tajemniczym bohaterze Miasta, walczy w nocy i w cieniu. Ludzie zwą go Dark Knightem. Z tego co wiadomo ma dość spory zasób gotówki bo ma najnowsze cuda techniki.
- Moa - Rzekł John - Ty tez tak sie jarasz tym bohaterem? - Rzekł Chlopak
- A kto nie?! Każda dziewczyna chciała by być jego Ukochaną Ohhh - odrzekła. wówczas John spojrzał na nią z miłym uśmiechem na twarzy
- "Chciał bym ci powiedzieć... Ale nie mogę" - Odrzekł po czym wrócili na lekcje. Wieczorem John Siedział w domu i słuchał jak jego "matka" narzeka na pieprznik w domu. Wówczas jego zegarek zaczął piszczeć. Ten momentalnie pobiegł do piwnicy.
- Kod 001 - John Morrison - Odrzekł a ściana za Samochodem jego Ojca się otworzyła...

W tym czasie w na przedmieściach

- Babciu! Wróciłem! - Rzekł chłopak
- John, juz jesteś? jak było pierwszego dnia? - Spytala
- Dobrze... jak zawsze babciu - Rzekł 18 latek
- Umyj ręce i chodź na obiad - Odrzekła, a nastolatek jak usłyszał tak zrobił po zjedzeniu udał się do swojego pokoju na górze i zaczął obrabiać zdjęcia z początku roku. Gdy zatrzymał się na Moi wzdychnął Po czym zaczął przerabiać dalej. Włączył TV na komputerze i oglądał akcje aresztowania gangu.

Policja była bezrada gdy nagle pojawił się Dark Knight i zaczął walkę. Po 10 minutach policja weszła do środka i zastała ich związanych, a jego samego siedzącego na gzymsie i patrzącym z góry. Wówczas wystrzelił Hak i zniknął...
- Jego sprzęt... Oraz On sam jest Ekstra... gdybym ja taki był - Odrzekł John Blaze...
Oddał się dalej przerabianiu zdjęć, po czym wziął z terrarium swojego Pająka
- Ehh Smite, jesteś dziwny masz już 10 lat i nadal żyjesz... Od kiedy tata mi cie dał cóż, był biochemikiem i biotechnologiem może cię podrasował byś tak szybko mnie nie zostawił - Rzekł a pająk spokojnie wszedł na jego ramie i siedział niczym pies... Widać że był niezwykły bo darzył chłopaka przyjaźnią... Sam nastolatek zaczął w tym czasie znów czytać notatki ojca które znalazł na strychu babci... Wówczas Smite widząc notatki wszedł na głowę chłopaka by móc widzieć dokłądnie
- Smite? Zaciekawiło cię to? Może to obliczenia ciebie? hehe - Zaśmiał się chłopak po czym pająk przypadkowo przez to spadł z głowy wbił kolce jadowe w szyje chłopaka
- AUŁ! - Wrzasnął Blaze po czym schował Ptasznika do terrarium - Na szczęście tata przewidział to i twój jad jest niegroźny dla ludzi, W ludzkim organizmie nic nie robi - Rzekł poczym poszedł spać...

Następnego ranka w szkole John oraz Moa gawędzili cały czas. Gdy Blaze wszedł John postanowił zaimponować Moi
- TE! Blaze! Nie podoba mi się to jak wyszedłem na zdjęciu! - Rzekł po czym sprzedał mu sierpowego w twarz, chłopak upadł i wytarł krew
- Oo.. o co ci biega? - Spytał
- O TO ŻE ŹLE Z MOĄ WYŚLIJMY! WSTAWAJ BABCISYNKU! - Rzekl łapiąc go za ubranie i podnosząc - MAMUSIA I TATUŚ CIĘ OPUŚCILI! HAHHA - Zaczął po czym wszyscy wokoło zaczęli się śmiać,
- Dobre! - Krzyczeli - Wpierdol Lamusowi!! - Wrzeszczeli... Blazowi aż łzy cisnęły się do oczu...
- WIDAĆ JAKA PIZDA! SKORO MIESZKA ZE STARĄ... PRUKWĄ! - Wrzasnął po czym chłopak chciał mu oddać...
- Pożałujesz... Morrison Srorison! - Rzekł wyrywając się - Zazdrościsz? Bo twój Stary ma cie w dupie a matka ma cie za debila? - Rzekł po czym znów dostał w mordę... - P... prawda boli co Chuju? - rzekł po czym Morrison rzucił nim w szafki
- Teraz kurwa zginiesz! - Rzekłi gdy chciał Wyprowadzić cios Blaze... Zdołał zrobić unik - CO KURWA?!
- J.. Jak... - Rzekł po czym Chłopak złapał go za chabety. Blaze zdołał się jednak wybić od jego torsu i odskcozył w tył...
Gdy Morrison zaszarżował ten Złapał go za nadgarstek i go wykręcił przez co chłopak stracił równowagę i poleciał w szafki tracąc przytomność... Każdy Popatrzył na Blaze po czym chłopak uciekł...

Biegł i biegł aż dobiegł na opuszczony plac budowy... Często tu siedział i rozmyślał. Teraz też tak było... Spojrzał na swoje ręce a następnie do kałuży...
- Ci mi się stało - Rzekł sam do siebie...

Rozdział 2
„Tajemnica”



Blaze nie przychodził do szkoły przez parę dni. W końcu jego jedyny znajomy poszedł do niego w celu pogadani.
- Oh Darkon, miło że wpadłeś… Może ty przekonasz Johna by wyszedł z pokoju – Rzekła jego babcia
- Spróbuje – Rzekł po czym poszedł na górę. – John! Wstawaj leniu! – rzekł po czym wszedł do środka… Chłopak siedział na oknie z pająkiem na głowie – Co jest? – Rzekł
- Nie wiem… Nagle… czuje się inny… – Rzekł i odłożył pająka
- Pierdolisz – Rzekł Dark po czym złapał go za ramie, wówczas Blaze momentalnie chwycił jego rękę i zaczął wykręcać tak mocno że zaskoczyło to chłopaka. Po chwili Blaze przestał…
- Widzisz? Jestem… Silniejszy… Czuje gdy ktoś chce mnie zaatakować… Coś jest nie tak od czasu ugryzienia przez Smite… Coś z nim jest nie tak… Ojciec musiał go jakoś zmienić – Rzekł chłopak…

Następnego Dnia, Morrison dalej kręcił z Moą która z chęcią odpowiadała na te zaloty. Wówczas podszedł do nich szkolny mięśniak
- Odwal się od tej dupki ja ją przerucham! – Rzekł swym opryskliwym głosem
- A jak nie to co? – Rzekł
- To zrobię z tobą to co ten cwel Blaze! – Po tych słowach Morrisonowi pękła żyłka… Złapał go za ramię… Ścisnął w tym miejscu przez co koleś opadł na kolana…
- Jeszcze raz o tym wspomnisz… a Zgniniesz – Rzekł po czym wrócił do flirtowania…

Tej nocy Darkon wpadł do Blaze gdyż umówili się na nocne granie w Diablo III.
- Dobra stary, to co nakurwiamy? – Rzekł Darkon po czym przybił z Blazem piątkę… Nie było by to nic niezwykłego gdyby nie fakt że jego dłoń przyczepiła się do dłoni Blaze
- Ty co jest – Rzekł Dark próbując ją odczepić
- Nie wiem! – Po chwili się udało – Ty co to było? – Rzekł Blaze
- Nie wiem Może pot? Dobra gramy – rzekł po czym rozpoczęli grę. Około 23 udali się do sklepu po Chipsy i cole gdyż ta się skończyła(upalny Wrzesień). W drodze powrotnej Przechodzili przez Ogrodzenie.  Wówczas Darkon i Blaze zaniemówili…
- dobra… CO SIĘ KURWA ZEMNĄ DZIEJE!! – Wrzasnął Blaze który… Przyczepił się do ściany jak pająk…

W tym czasie w mieście Dark Knight robił obchód…
- Kurwa... Jak ten wymoczek mnie wtedy pokonał – Mówił sam do siebie przelatując z dachu na dach. Po czym zobaczył Jakiś przestępców rabujących Auto.
-Jimmy! SZYBCIEJ! – Powiedział lecz było za późno w cieniu latarni było widać cień wielkiego nietoperza… Po czym Dark Knight zaczał z nimi bójkę… Trwało to chwile po czym ich związał i znikł…

Po powrocie do Domu Blaze, Darkon i John siedzieli i zastanawiali się co to było..
- Ty… A może.. Skoro masz siłę i reakcje pająka umiesz strzelać siecia? Bo widać przyczepność masz
- Nie wiem i nie chce wiedzieć – rzekł siadając do Komputera – Tu w zapiskach ojca jest wzmianka tylko o tym że jad Smite został zmodyfikowany tak że ignoruje ludzkie ciało… Ale nic o zyskiwaniu Mocy! – Rzekł po czym Darkon spojrzał jeszcze głębiej…
- A widziałeś ten zamazany dopisek? Powiększ g – Rzekł po czym blaze tak uczynił… W dopisku było „Smite, pająk genetycznie zmieniony został tak dostosowany że ma przekazać swoje umiejętności osobą po zażyciu specjalnej szczepionki… Niestety nikt nie jest z Oscorp na tyle odpowiedni by zadziałało poza Moim małym synem… Boli mnie to ale nie mam wyboru… „
- Stary… Ta szczepionka… Masz Moce Smite! – rzekł Darkon – Może zostaniesz bohaterem jak Dark Knight! – Dodał
- Nie… Nie i jeszcze raz nie… To co się mi stało dobra rozumiem…  Ale nie zamierzam być bohaterem! To nie dal mnie! Jestem normalnym uczniem…. Tak zwanym popychadłem! – Dodał
- Ok, Ale moim zdaniem powinieneś coś z tym zrobić

Następnego Dnia Blaze przyszedł do szkoły, ludzie patrzyli na niego dziwnie…
- [i]Darkon… Co im?
– Spytał
- A bo ja wiem? Może nadal pamiętają jak sprałeś Morrisona –Dodał po czym poszli do Sali
- Taa wiesz co wczoraj jak poszedłeś to zrobiłem z ciekawości urządzenie… Pozwala ono wystrzelić ciec tak cienką ze jest praktycznie bez wagi, ale na tyle wytrzymałą by utrzymać ogromne ciężary
- A ktoś miał się nie bawić w Bohatera
- I nie zamierzam. Chce naukowo sprawdzić co daje mi jeszcze Smite, i dokończyć zapiski Taty – Rzekł po czym rozpoczęła się lekcja. Lecz po chwili nastąpił wybuch…
- NA ZIEMIE!! – Wrzasnął facet  w kominiarce i cała klasa położyła się brzuchem do ziemi…
- ”Kurwa… Nie mam stroju by z nimi walczyć…” – Rzekł w myślach Morrioson po czym z kieszeni wyciągnął rzutkę Dark Knighta – ”Ale jeśli nikt nie będzie widział uda mi się tak rzucić by opadły żaluzje i zarazem zgasić światła..” – Rzekł po czym patrzył ilu jest rywali

- Kurwa – Rzekł darkon
- Dokładnie – Skwitował to John
- Słuchaj… czy tego chcesz czy nie Masz Super Moc… Masz też to urządzenie nie? Posłuchaj… W mojej szafce na korytarzu jest Strój… Wczoraj uszyłem go znudów bo czułem że i tak twoja chęć bycia bohaterem wygra jak by ci się udało to biegnij i go weź! – Rzekł
- Darkon… ja… Dzięki chłopie – Powiedział po czym nagle żaluzje jak i światło zgasło
- Co kurwa?! ADAM! ŁAP TEGO BLONDYNA!! – Wrzasnął jeden i złapał Morrisona gdy ten próbował uciec do swojego pierwszego Auta… Wówczas Blaze zwinnie uciekł z klasy… Po chwili podszedł do szafki Darkona i otworzył ją. Gdy zobaczył strój uśmiechnął się…
- Darkon ty chuju… – Rzekł ironicznie po czym zamknął szafkę i uciekł do kań ciapy woźnego

- Dobra! Dawać Kosztowności! – Wrzasnął jeden i strzelił w sufit. Wówczas Każdy zaczął rzucać telefonami, portfelami etc…
- Dobry pomysł by wziąć ich za zakładników… Sporo rzeczy a okup hoho – Rzekł po czym nagle jego karabin został zabrany przez sieć..
- Co kurwa.! – Wrzasnął po czym z sufitu dało się słychać
- Sorry ale czy mamusia nie nauczyła was że nie okrada się ludzi? – Rzekł Blaze w kostiumie.
- Co to kurwa JEST?! – Wrzasnął po czym Blaze zeskoczył i sprzedał mu kopniaka, potem skoczył na plecy drugiego wyrywając mu broń. Pozostali zabrali worki z kasą którą znaleźli w szkole i uciekli do samochodu…
- Co tak stoisz?! GOŃ ICH! – Wrzasnął darkon po czym chłopak wyskoczył oknem

Stojąc na dachu patrzył jak uciekają…
- Raz każe śmierć – Rzekł po czym wystrzelił sieć i… Poleciał! – O takkk! YEA!!! – Wrzasnął goniąc ich na sieci
- PRZYŚPIESZ!!! – Wrzasnął jeden po czym na dachu było słychać uderzenie. Wówczas Nagle samochód się zatrzymał a drzwi nie dało się otworzyć…. Był cały oblepiony siecią… Wówczas Chlopak wskoczył na maskę
- Mówiłem, nie warto – Odrzekł
- CZYM TY KURWA JESTEŚ?! JAKIMŚ KUMPLEM DARK KNIGHTA?!
- Nie, jestem – Rzekł strzelając siecią w budynek – Spider-man! – Po czym Odleciał… Lecz po minucie został w powietrzu oderwany od sieci i spadał w ziemie…. Udało mu się jednak wystrzelić kolejną i przyczepić się do Budynku
- Co Do? – Po czym na dachu jednego z domów zobaczył… - Dark Knight… – Rzekł
- Dobra Nowicjuszu… Widać że trzeba cię nauczyć… Respektu… - Rzekł

Rozdział 3
„Koniec”



- Te Nietoperz, nie chce z tobą walczyć! Jesteśmy po tej samej stronie! – Wrzasnął Spider po czym Knight go zignorował i rzucił rangiem
- Ja pracuje solo! – Po czym pajęczarz odskoczył w bok…
- Dobra! – Po czym strzelił i poleciał na niego. Zaatakował go z powietrza kopniakiem w twarz po czym wskoczył na słup radiowy na dachu. Knight strzelił w niego linką lecz ten złapał linkę siecią i pociągnął do góry. Wówczas Knight stracił równowagę i spadając na dach mocno walną plecami w posadzkę. Wówczas Spider wystrzelił z obu rąk siecią w okoliczne krańce dachów i zrobił coś na rodzaj procy. Wystrzelił się stopami do dołu tak że impuls ataku był na tyle duży iż wepchnął go do środka czyjegoś mieszkania
- Ty mały – Rzekł po czym złapał Pająka za szyję i wyrzucił go przez okno. Wówczas chłopak spadając szybko strzelił gdzie kolwiek i przyczepił się do ściany. Knight poleciał na sąsiedni budynek i zaczął ostrzeliwać go Rangami. Blaze próbował robić uniki ale kilka rzutek go trafiło w ramiona. Wówczas Dark Knight wyjął nieco innego Ranga
- Mam cię dość – Rzekł po czym nim rzucił. Spider próbował uciekać huśtając się dalej ale wiedział że to nie zadziała. Wówczas wyskoczył jak najwyżej łapiąc ową rzutkę obiema sieciami i odrzucił z impulsem w właściciela. Gdy ta trafiła go nastąpił wybuch… Spider wykorzystał zamieszanie i uciekł…

Następnego dnia w szkolę Blaze wydawał się nie wspominać nikomu o tym co było wczoraj. Siedział z Darkonem pod drzewem i obgadywali na temat lepszego materiału na kostium
- Czyli co? Wchodzisz w to? – Rzekl
- Ta… Wczoraj… Ci ludzie jak mnie widzieli po złapaniu ich.. – rzekł lecz nie skończył… Gdyż zobaczyli Morrisona wchodzącego na teren Liceum… Koleś miał cały tors obandażowany a ramie w gipsie…
- John! Co się stało?! – rzekłą Moa podbiegajac do niego i łapiąc go zaramie
- Problem… Z Autem… – Skłamał, Blaze widząc go w tym stanie przypomniał sobie wczorajsza walkę… Gdy strzelił a raczej odrzucił Rzutką wybuchową w Knight’a… Prosto w jego tors…
- Darkon… Już wiem kim… Kim jest Dark Knight…
- Co?!
- To… Morrison… Wczoraj jak walczyłem zadałem mu wpierw obrażenia z czegoś ala procy z siebie w tors a następnie odrzuciłem jego zabawkę w jego tors… Obrażenia oraz czas się zgadzają… – Rzekł po czym do szkoły Weszła jedna z prymusek… Alonse Kuragari
- Ty… Weszła pani Prokorator – zażartował sobie Darkon, lecz nastolatka to słyszała… Gdy podeszła trzasnęła noga o ziemie tak że aż kurz się wzbił…
- Jeszcze raz tak powiesz a pożałujesz – Powiedziała po czym Blaze wstał
- Spokojnie Alonse, on tak dla rozluźnienia to powiedział
- Blaze, nie broń go bo wylecisz z posady fotografa szkoły… – Po czym odchodziła. Wówczas Chłopakowi zadziałał Pajęczy zmysł i błyskawicznie Złapał ją za talie i odsunął w tył. Prosto w miejsce gdzie stała spadło osiem dachówek z dachu…
- J… Jak ty to… – Rzekła lekko zdziwiona jego refleksem jak i tym że to zauważył…
- Eee no słyszałem jak spadało – palnął debilizm
- To miłe… Ale następnym razem trzymaj łapy przysobie bo inaczej moi ochroniarze cie zabiją – Rzekła zimno i bez uczuć po czym odeszła…

Po dzwonku Darkon poszedł na lekcje Architektury pięknej a Blaze udał się do Sali technicznej…
Po lekcjach Było krótkie ogłoszenie… Każdy z uczniów został zaproszony na bal z okazji rozpoczęcia roku organizowanego przez Alonse. Darkon zamierzał iść lecz Blaze nie
- Stary czemu nie idziesz? – Spytał gdy szli przez centum miasta
- Stary… Jak mam być Bohaterem nie mogę… Muszę pilnować okolicy w nocy… W końcu Dark Knight został na razie załatwiony – Rzekł po czym weszli do Autobusu…

Blaze po przyjściu do domu od razu zaczął przestrajać swoje radio by odbierało przekazy policji… W tym czasie Darkon jak i większość szkoły bawiła się w apartamencie Alonse. Ona sama Nie za bardzo uczestniczyła  w zabawie gdyż zajmowała się swoimi przyszłymi interesami i przygotowywała kilka spraw sądowych które dostała od swojego prawnika jako nauka.

- A teraz jakiś wolniejszy kawałek – Rzekł DJ po czym pary zaczęły tańczyć, Darkon wyszedł na balkon i patrzył na okolicę… nastolatka mieszkała w penhousie na 30 piętrze. Widok na miasto nocą był ekstra
- Co tu robisz – Rzekła Alonse która zamierzała złapać trochę powietrza
- Co? Aaa nie mam pary wiec olałem teraz taniec – Odrzekł po czym się odsunął

W apartamencie morrison tańczył z Moą wtuleni w siebie, po chwili jednak chłopak pocałował dziewczynę a ta rzuciła mu się na ramiona…

- Czemu ten twój kolega… Blaze nie przyszedł? Nawet kółko dziobaków przyszło…
- Cóż… Eee Miał coś do załatwienia – Skłamał Chłopak po czym rozległ się alarm… - Co do – Rzekł wbiegając do środka po czym został odrzucony na balkon… ostatkiem sił powiedział do Alonse…
- W… Weź mój telefon i… I zadzwoń do Blaze… Powiedź mu że jest Czerwono niebieski… Alarm… – Po czym zemdlał… dziewczyna po szybkim rozpoznaniu dowiedziała się że ma złamane jedno żebro… Po chwili zadzwoniła z jego telefonu.,..
- Darkon… Powiedziałem że nie będę wpadał na tą impreze… – Rzekł odbierając  telefon Blaze
- co?! Tu Alonse! Darkon jest nieprzytomny kazał powiedzieć ze jest jakiś… Czerwono niebieski alaram nie wiem o co biega ale… – Po czym połączenie się zerwało..
- Alonse?! – Wrzasnął po czym rzucił telefonem- Kurwa – Rzekł wyjmując z torby strój i wychodząc oknem…

W tym czasie w PentHousie…
Na imprezę w paradował wielki, mięsisty facet z maską na twarzy…
- Kuragiri!! Cip Cip Chce ci odpierdolić ŁEB!! – Wrzasnął po czym Kilku z jego zbirów przytargało do niego Alonse..
- CZYM ALBO KIM TY JESTEŚ?! OCHRONA! – Wrzasnęła lecz nikt nie przyszedł
- te wymoczki pod drzwiami? Mają w sobie kilo ołowiu… A ja? Jestem Bane… I to ja zajebałem twoich starcyh… Za to co mi twój pierdolony Ojczulek Zrobił… Dawał kase na BADANIE MNIE! – Rzekł, Wówczas Morrison stojący pod ścianą zasłaniający Moe mówił w myślach
- ”Kurwa… Bane… Myślałem że go utopiłem w Rzece… kurwa” – Rzekł…
- Z… Zabiłeś… Moich rodziców… – Rzekla po czym lekko się załamała – CZEGO CHCESZ?! – Wrzasnęła plując mu w twarz…
- Zemsty… Zabiję cię a potem… – Rzekł…

W tym czasie 5km od domu Alonse, nad ulicami przelatywał chłopak w stroju Spider-Man’a
- Yha! – Wrzeszczał przeskakując z sieci na siec, a ludzie pokazywali palcami na niego…

- C… Co… – Rzekła po czym nagle Ktoś rzucił krzesłe
- Speirdalaj! – Wrzasnął Darkon po czym Bane złapał go w swoją łapę…
- Mróweczko… Zamknij mordę to może nie złamie ci… – Rzekł ściskając go – Kręgosłupu… – Po czym nagle coś przyczepiło się mu do twarzy i pociągnęło go w dół…
- Hmm czy nikt nie nauczył się ciebie że nie atakuje się słabszych? – Rzekł Spider siedzący na suficie
- Spider-man! – Wrzasnęło kilka osób
- CO TAK STOICIE! – Wrzasnął bane ściągając sieć z twarzy – ZASTRZELCIE TO! – Po czym zbiry zaczęły strzelać. Ten od razu wyskoczył na dach  a potem w dół z bloku. Gdy ci podchodzili pod krawędź balkon on ich łapał i zawieszał siecią do dołu tak by zwisali. Po chwil wskoczył na balkon i stanął naprzeciw Bane
- Chłopczyku, Pomyliłeś Drogi…  - Rzekł bane Szarżując na pająka, Lecz ten wyskoczył na dach.
- Ej byczku, spokojnie – Rzekłpo czym siecią złapał czerwony obrus ze stołu i zeskoczył ziemie – Torro byczku! Torro! – żartował sobie na co Bane odpowiedział Szarżą, lecz on odskoczył w bok
- OLE! – Wrzasnął mocno Irytując bane… Wówczas ten go złapał i wyskoczył z nim z balkonu… Pająk od razu się wyrwał i zaczepił sieć o poręcz zawisając tak na 19 piętrze. Rywal poleciał w dół jak kloc… Zsuwając się w dół na sieci jak pająk(Każdy wie chyba jak ) patrzył na pobojowisko przez jego upadek lecz wówczas jego łapał złapała Blaze za Głowę i jebnęła nim o ziemie..
- Myślisz że to mnie zatrzyma?! Jad daje mi SIŁE! – Wrzasnął

W tym czasie w domu…
- Darkon… – Rzekła długowłosa nastolatka – Mów co tu się dzieje – Lecz chłopak nie odpowiedział. – Czy to John jest tym który nas teraz uratował? – Spytała prosto z mostu lecz Darkon mimo to nie odpowiedział… Ból był za duży…

Na ziemi Spider-Man był  rzucany w tą i powrotem…
- Tylko TYLE UMIESZ?! – Wrzeszczał Bane po czym nagle Blaze się wyrwał i wskoczył na ściane. Zaczął się wspinać na górę… Lecz kolos zrobił to samo wbijając łapy i nogi na górę jak w ścianie spinaczkowej. Po chwili Blaze dostał olśnienia i wskoczył mu na plecy
Wiesz co Tytanku? Może i jesteś silny! Ale BEZ TEGO JUŻ NIEBĘDZIESZ! – Wrzasnął wyrywając dopływ jadu a następnie strzelając w rurę siecią przez co pojemnik Eksplodował… Bane zaczał się zmniejszać lecz zanim stał się mięczakiem trzasnął obiema pięściami w blok… Przez co Alonse która jak wiele osób patrzyła na walkę wypadła  i zaczęła spadać… Spider Zanim to zobaczył(byli na 24 piętrze) Zaczepił Bane w kokon i zawiesił na dźwigu obok. Wówczas obok przeleciała Alonse(Normalnie ubrana nie w suknie etc).
- ALONSE! – Wrzasnął Spider skacząc za nią po czym zrównał z nią lot – Nie bój się! – Rzekł łapiąć ją i zaczepił sięć na bloku obok przez co polecieli do przodu… Następnie na kolejnym i kolejnym oddalając się od okolicy…
- D…Dziękuje – Rzekła
- Spoko, Mam nadzieję ze nie naślesz na mnie teraz ochroniarzy Ali – rzekł po czym dziewczyna przypomniała sobie co powiedziała dziś Blazowi…
- J…Jonh? – Rzekła po czym Stanęli na jakimś dachu. – To naprawdę ty? – Spytała, chłopak który cały czas był kucnięty wstał i podszedł do niej
- Może brązowo Oka  - rzekl Po czym dziewczyna podeszła do niego i… podciągnęła maskę do góry, wówczas ujrzała zakrwaiona twarz Blaze..
- J…John… – rzeklą po czym nadole słychać było policje jadącą w kierunku narodowego banku… Chłopak założył maskę po czym zeskoczył z niego i po chwili zobaczyła jak lecąc na sieciach gonił radiowozy…
- John… Widać masz wiele tajemnic – Rzekła uśmiechając się a sam Blaze mimo ran leciał za radiowozami…
- YEA!!! – Wrzasnał po czym Wybił się na tle księżyca i poleciał dalej…

Następnego Dnia w szkole…
Darkon oraz Blaze szli korytarzem szkoły po czym podeszła do nich Alonse.
- Cześć… Pajaczku – Rzekła Do Blaze po czym darkon pijący cole się zakrztusił…
- ON A WIE?! – Wrzasnął darkon ale ludzie go zignorowali…
- Cicho… Tak, musiałem ją jakoś uspokoić po tym spadku oraz przeleceniu około Kilometra jakieś 14 pięter nadziemią… – Rzekl
- [i}Dziękuje ci John za… Za uratowanie mnie oraz… Oraz złapaniu Mordercy moich rodziców[/i] – Po czym niewidocznie poza nimi delikatnie go pocałowała w policzek i odeszla…
- Stary.. dam ci dobrą rade… uważaj z nią… Bo teraz ma na ciebie Haka – Rzekł Darkon, lecz Blaze wpatrzony w odchodzącą nastolatką
- Może tak ale… Nie przeszkadza mi to… – Odrzekł po czym poszli do klasy…
W klasie Chłopak nie wiedzieć czemu myślał o rudowłosej…

Po szkole podszedł do niej…
- Ali…Alonse – Szybko się poprawił… -Czy… Mogę cie odprowadzić? – Rzekł po czym się zasłonił
- Dobra… Ale Musze w  20 minut dostać się do centrum! A autobus mi uciekł! – rzekła dziewczyna…
- Wiesz… Mam pomysł… – rzekł po czym po 5 minutach nad New Yorkiem było widać Spider-Mana z kimś na plecach
- to… NIESAMOWITE¡ – Rzekła po czym Po około 4 minutach Blaze zostawił ją na zapczlecach sądu
- dzięki John – Po czym słychać było w oddali policje, gdy ta chciała mu podziękować patrzyła już tylko w ścianę…

Rozdział 4
„Szkoła”


Od czasu pamiętnej walki z Bane’em minął miesiąc. To także czas od kiedy Blaze lata nad miastem w Spandexie. O ile wcześniej Blaze miał problem z nauką to teraz jest nie lepiej. Mimo pomocy Darkona Chłopak może mieć problemy za jakiś czas z zaliczeniem pierwszego semestru…

- John, jak się nie weźmiesz za naukę to nie zdasz – Skwitował to na stołówce Darkon
- Łatwo ci mówić… To nie do ciebie strzelają, rzucają, wymachują piłami… – Odrzekł Cynicznie Blaze – Do puki ten debil Morrison nie będzie robił z siebie wielkiej ofiary i nie zacznie znów działać mam ręce pełne roboty – Rzekł patrząc na Morrisona który prawdopodobnie już tylko udawał złamane części ciała by Moa cały czas się nim opiekowała…
- Kochanie, coś ci podać? – Spytała
- jak byś mogła to wodę – Odrzekł udając obłożnie umierającego… Wówczas Blaze widząc tą scenę spojrzał na Darkona
- No stary… Rzygać mi się chce… – Powiedział po czym zaczęli się śmieć, lecz wtedy przed Johnem wylądowały z hukiem książki przez co chłopak odskoczył w tył
- JAK SIĘ NIE ZACZNIESZ UCZYĆ TO SKOŃCZYSZ JAK MÓJ LOKAJ!! – Rzekla Alonse krzykiem
- Ehem..  Ale  ty go nie masz – Odrzekł Blaze wstając z ziemi
-No właśnie – Rzekła jadowicie po czym odeszła
- Stary… Co ty w niej widzisz? – Rzekł lekko przerażony Darkon
- Sam się nad tym zastanawiam… Boje się że jak nie zdam to Bane oraz każdy inny z kim walczę będzie moim najmiejszym – Po czym przełknął silnie gdy zobaczył że rudowłosa się odwróciła – Zmartwieniem – Dokończył po czym udali się na zajęcia chemiczne…

W tym czasie w Oscorb
- Macie coś więcej o tym Spider-man’ie? – Rzekł jakiś garniak
- N…Nie jego moc jest podobna do pracy którą wykonywał jeden z naszych pracowników ale nigdy jej nie ukończył. Zmarł zanim wyizolował gen – Rzekł Naukowiec…
- Macie to odtworzyć… Pan Osborn chce to mieć – Rzekł po czym wyszedł…

Po szkole jako że była jesien było już w miarę ciemno… Darkon szedł z Blazem przez centrum, mieli dziś iść w sprawie ogłoszenia w gazecie. Lecz coś im zmieniło plany…
- Darkon! Jonh zaczekajcie! – Ktoś krzyknął z tylu po czym zobaczyli Alonse
- Co jest? – rzekł Darkon
- Posłuchajcie, jako że zbliżają się ferie może pojedziecie ze mną do Japonii? – Rzekła, po czym w oczach Darkona aż się zaświeciło za to Blaze opuścił głowę…
- Chciał bym ale wiesz że nie mogę… – Rzekł po czym obok nich przejechała nienaturalne szybko jadąca ciężarówka a za nimi policja… Blaze odrzucił plecak w Darkona i pobiegł do zaułka… Po chwili W powietrzu wyleciał Spider…
- YHA!!!! – Wrzasnął lecąc za policją, po chwili znalazł się na ciężarówce. Pochylił się do kierowcy – ZWOLNIJ!! – Wrzasnął na co koleś wystawił karabinek – Oj – Wówczas Pajęczarz odskoczył i wystrzelił szybko sieć… - W takim razie – Rzekł po czym wystrzelił siecią w tylne koła oraz asfalt przez co tylna oś została wyrwana. Samochód zaczął koziołkować i lecieć na chodnik gdy nagle… Się zatrzymał, zatrzymał się na wielkiej sieci…
Tego Samego dnia, wieczór. Pokój Alonse
- Dobra, akta rozwodowe przerobione – Rzekła po czym walnęła się na łóżko… Od prawie miesiąca sparowała z Johnem i.. .I coś było z nią nietak…
- Co mi jest… Nigdy tego nie czułam Jak jestem w jego pobliżu czuje się dziwnie miło, oraz bezpiecznie… Kurde co się zemna dzieje? – Rzekła po czym udała się do salonu… Akurat były wiadomości w których była mowa o Spider-manie….

U Blaze
- John, mam pytanie – Rzekła jego babcia po czym chłopak zszedł na dół
- tak?
- Czemu masz takie słabe oceny? Przecież stać cię na więcej – Rzekła
- Wiem… Ale… Ale to skomplikowane… Od czasu – Po czym się zawiesił…
- Od czasu? – Rzekła babcia – Posłuchaj, wiem że czasem ci ciężko bez rodziców ale możesz mi zaufać… – Rzekła lecz chłopak pokiwał głową
- Nie babciu to… To za wcześnie – Rzekł po czym poszedł do swojego pokoju i się zamknął. Po czym włożył strój i wyszedł przez okno. Po około 10 minutach siedział na dachu jednego z Wieżowców i patrzył w dół… Wiedział że mimo iż ma znajomych to… To niedługo i to się skończy… On nie może poświęcać się przyjaźni z innymi…

Gdy Alonse skończyła Oglądać telewizja poszła się przejść. Założyła kurtkę i poszła na dół. Idąc tak po chwili poczuła śnieg na głowie, Gdy spojrzała w górę nie pomyliła się… Naprawdę zaczął padać śnieg. Wówczas też ujrzała kogoś siedzącego na Szczycie gmachu Gazety…
- John? – rzekła po czym poszła dalej…  Po około 20 minutach za nią biegł Blaze
- Alonse! Czekaj! – Wołał po czym gdy dobiegł – Mogę potowarzyszyć? – Rzekł po czym udali się do parku…

Gdy byli już w parku była godzina 20.20… Księżyc był już wysoko na niebie,  a oni spacerowali alejkami Central Parku. Latarnie paliły się już jasno, a ludzie mimo to cały czas chodzili. Był środek jesieni,  więc Ludzie chodzili jeszcze w lekkich kurtkach.  Para szła obok siebie równym tempem rozmawiając o Upodobaniach muzycznych, filmach i innych tego typu sprawach. W pewnym momencie Alonse spojrzała na jezioro
- Pamiętam że kiedyś do środka jeziora wpadł mi wisiorek…– Powiedziała smutnie patrząc na tafle wody
- Jak dawno to było? – Spytał
- Z trzy… Cztery lata temu – Odrzekła po czym poszli dalej.
W trakcie dalszego spaceru robiło się coraz zimniej
- Kurcze… Mogłam wziąć cieplejszą kurtkę – rzekła po chwili Blaze założył na jej ramiona swoją kurtkę. Dziewczyna poczuła dziwne ciepło w środku. Gdy popatrzyła na chłopaka ten miło się uśmiechnął do niej. Ona lekko zarumieniona odwzajemniła uśmiech. Gdy szli tak dalej zrobiło się już tak ciemno że latarnie dawały mało światła.
- Jej… Ale tu romantycznie -  powiedziała opatulając się bardziej kurtką. Wówczas poczuła że zaczął padać deszcz. Wówczas podbiegli pod jakąś altanką i patrzyli jak pada
- Utknęliśmy – Odrzekł John zdejmując koszule by ją móc odsączyć z wody upewniając się wcześniej czy nikogo nie ma w okolicy, w końcu gdzieś musiał schować strój. Następnie gdy ją założył spojrzał na Abby patrzącą w oddal. Dziewczyna obserwowała w oddali deszcz uderzający w karuzele. Chłopak podszedł od tyłu i zobaczył że dziewczyna lekko się trzęsła. Dojrzał też iż kurtka jest całkowicie przemoczona. Wówczas Blaze zaryzykował swoje klejnoty, życie oraz prawdopodobnie szyje i objął ją by było jej ciepło. Gdy to zrobił Alonse poczuła delikatne ciepło w sercu.  Wówczas złapała ramie chłopaka i wtuliła się by było jej ciepło.  W tym momęcie dziewczyna spojrzała swoimi brązowymi oczami w Johna.  Jego złote oczy również spojrzały w jej. Po chwili w oddali był piorun który spowodował zgaśnięcie latarni.  Przy następnym piorunie Blaze mocno się zdziwił gdyż Alonse go delikatnie pocałowała.
- C…Co? – Powiedział zdezorientowany patrząc na dziewczynę która przysypiała w jego ramionach… - Ehh Kobiety i bądź tu romantyczny… Przynajmniej nie straciłem życia – Rzekł po czym gdy przestało padać wziął ją na plecy trzymając jedną ręką i zabrał do jej apartamentu. Delikatnie położył ją na sofie i przykrył kocem. Wówczas założył strój, maskę i wyskoczył przez Okno…

Rozdział 5
„Ferie?”


I dziś nastał pierwszy dzień upragnionych Ferii
- To na pewno z nami nie lecisz John? – Spytała Alonse
- Niee, nie mogę – Rzekł chłopak kierując się do domu.

W domu od razu poszedł do swojego pokoju
- John, czemu nie chcesz jechać z kolegami na ferie? – Spytała babcia wchodząc do jego pokoju
- Nie wiem, nie mam jakoś ochoty oraz jest to skomplikowane – Rzekł po czym włączył TV

”Witam państwa, z tej strony Rosa Scarlet. Relacjonuje właśnie porwanie Samolotu w kierunku Tokio! Bandyci żądają miliarda dolarów zamian za zakładników.” – Rzekła reporterka po czym John złapał torbę i szybko napisał notatkę. Wyskoczył Oknem i poleciał w stronę lotniska…

- Czego od nas chcecie? – Spytał się porywaczy Darkon
- Kasy! To proste! Wy i tak znikniecie jak nam przeleją ją na konto… – Rzekł po czym samolot wystartował.
- To koniec? – Rzekł jeden z pasażerów
- Dla was tak! – Odparł porywacz przystawiając mu karabin do głowy
- Radzę was mnie puścić – Rzekła Alonse – Mam wysoko postawionych znajomych, jak coś mi się stanie
- To co?! NIE WIEDZĄ KTO WAS PORWAŁ! – Skwitował to koleś po czym z kokpitu
- Ben! Coś się przyczepiło do… – Po czym komunikat się urwał. Gdy ten otworzył Okno zobaczył…
- CO KURWA?! – Po czym ktoś sprzedał mu kopniaka w brzuch a następnie przyczepił do ściany
- Spider-man! – Wrzasnął jakiś dzieciak na co nasz pajęczarz związał siecią resztę porywaczy…
Wówczas Samolot już leciał i nie mógł od tak zawrócić… Nie ten, gdyż posiadał moduł który pozwalał mu opuścić koła dopiero w Tokio…

Gdy wszyscy byli już w Tokio po 20h Lotu, policja japońska wbiegła do środka od razu lecz poza pasażerami oraz związanymi porywaczami nikogo nie było… W oddali było tylko słychać
- YHA!! – Oraz po chwili widać jak ktoś oddala się w powietrzu….

Godzinę po lądowaniu Alonse oraz Darkon dojechali do Wieżowca należącego do jej ojca.
- Dobra tu zamieszkamy przez tydzień – rzekła, po czym na jej balkonie nagle wylądowała torba.
- Czy to? – Rzekł darkon odkładając plecak, po czym na dachu widocznym z balkonu zobaczyli Blaze siedzącego w kostiumie bez maski
- Yo – Rzekł…

Rozdział 6
„Japonia, Ach Japonia”



Od przyjazdu Alonse, Darkona oraz Johna do Tokio minęły już trzy dni. Dziś dziewczyna sama pojechała na grób rodziców. Dark i John zostali w Apartamencie grając na Konsoli w BF 3.  Po 10 minutach dziewczyna stała nad grobem. Akurat zaczął padać śnieg…
- Tato… mamo już jestem… – Rzekła składając kwiaty na grobie i zaczynając odmawiać modlitwę.

W tym czasie w apartamencie darkon grał na konsoli…
- Ej John! – Krzyknął ale nie uzyskał odpowiedzi – Jooohn – Rzekł wstając kierując się na balkon ale gdy wyjrzał zobaczył w oddali Blaze lecącego na pajęczynie… - No tak… Ali… – Rzekł i wrócił do gry…
Po 5 minutach Blaze znalazł się na cmentarzu. Szybko zmienił ciuchy i wszedł do środka. Widok nastolatka z ameryki lekko szokował ale nie zwracali większej uwagi. Wówczas chłopak dojrzał Alonse. Po chwili podszedł do niej
- Wiem co czujesz… – Rzekł po czym dziewczyna się odwróciłą i wtuliła się w niego
- Czemu to się stało – Spytała
- Bane, widać miał jakieś powody. Ale spokojnie, dasz sobie radę. Mój ojciec jak umarł też mnie zostawił z setkami pytań. Dasz radę – Rzekł
- Ale John… Ja
- Masz mnie i Darkona dasz radę – Po czym nagle przerwało im dzwonienie telefonu Alonse
- Słucham? Co? Dobrze – Po czym popatrzyla na Johna – Masz garnitur?
- G…GARNITUR?!

Trzy godziny później

John i reszta byli na przyjęciu. Były tu ważne osobistości z Japonii oraz Ambasadorzy wielu państw..
- PROSZĘ MNIE KURWA ZOSTAWIĆ! DONIOSĘ NAW AS!! – Wrzeszczał ktoś wynoszony przez ochronę
- Kto to był? – Rzekł darkon po czym podszedł do niech Ambasador Ameryki
- To? Ambasador z Polski, wypił o 30 kolejek za dużo.. – Rzekł i podał Alonse ręke – Zatańczy panienka?
- Chętnie - Odrzekła i oddalili się. John który miał akurat puszkę Coli zmiażdżył ją doszczętnie
- Spoookojnie – Rzekł Darkon – Oni poszli tylko tańczyć
- Taa Tak to się u nich zaczyna… Taniec a potem data ślubu – Rzekł po czym poszedł na Balkon…

- Co panienkę tu sprowadza z tymi Obwiesiami? – Spytał Ambasador
- To są moi przyjaciele, a sprowadza mnie do Domu okres Ferii – Odrzekła po czym tańczyli dalej
- No tak, służba teraz chyba jest wymagająca – rzekł po czym ją pocałował…

W tym samym czasie
- Ehh John, spokojnie to tylko taniec – Rzekł wracając do środka po czym zobaczył.. Ową scenę… Momentalnie skierował się do wyjścia. Wówczas Alonse wyrwała się i podbiegła(na obcacach… NIEŹLE!!) do Blaza
- Czekaj to nie tak
- A Wal się – Odrzekł wychodząc. Ta spojrzała groźnie na Ambasadora. Podeszła do niego i nadepnęła na jego Buta. Ten Krzyknął z bólu a następnie walnęła go z kolana w przyrodzenie… Facet padł na ziemie i zwiną się w pozycję Embrionalną…

John po wyjściu założył strój i zaczął się huśtać po Japonii. Był zły na Alonse za to co się stało…

Na balu, Alonse siedziała zdegustowana przy stoliku z Darkonem
- On.. on mi tego nie wybaczy
- Ale w czym problem? Nie jesteście parą – Rzekł wpierdalając coś co wyglądało na Kiełbasę i pijąc wino.
- Tak ale… Zależy mi na nim – Rzekła po czym nastąpił wybuch…
- NA ZIEMIE KURWA! BO ODJEBIE WAM ŁBY! – Wrzasnął terrorysta… Wówczas do środka wszedł jegomość w koronie – Wszystko załatwione Baronie Straker – Rzekł
- Wspaniale – Odparł
- Panie – rzekł Ambasador klęcząc przed baronem
- Spisałeś się, Hydra jest z ciebie Dumna Poruczniku – Odparł

- H…Hydra? – Rzekł Darkon
- O co chodzi – Spytala Ali leząc na ziemi
- Hydra to organizacja przestępcza z drugiej wojny światowej. Ich technika Dorównuje technice Stark Industries
- Zalewasz… – po czym jeden z Hydrasów złapał Alonse za włosy
- Szefie co z nią robimy? Jest ważna w Japonii
- Hmm Zabij ją, tak jak każdego – Odparł Baron, gdy przyłożył karabin do głowy dziewczyny coś go wyrwalo… I wyrzucilo za okno
- Co do – Po czym dostał kopniaka w mordę
- Hydra co? To będzie nowość! – rzekł Spider po czym złapał siecią jednego z przeciwników i zaczał nim kręcić nokautując innych. Po chwili baron zaczął uciekać z Ambasadorem. Gdy chiał pobiec żołnierze Hydry zaczęli ostrzał w niego.
- Kurcze -  po czym zaczał skakać by nie zostać trafionym lecz po chwili wyskoczył z okna zaczepiając cieć na budynku obok. Wówczas gdy wyskoczył złapał każdego z nich i wyrzucił z balkonu wskakując na niego. Na szczęcie przyczepił ich do sciany.
-Gdzie baron! – Wrzasnął po czym Darkon pokazał na dach.. – Spider! Zabrali też Alonse – rzekł po czym Blaze wskoczył na ściane z balkonu i wspinał się na dach. Po chwili zobaczył że odlatują oni helikopterem. Strzelił siecią w kadłub i poleciał z nimi. Po w trakcie lotu wspinał się i wskoczył do środka. Powalił jednego z żołnierzy
- LADUJ!! – Wrzasnął
- raczej nie, Poruczniku! Wyrzuć ja! – Rozkazał a ten wyrzucił Alonse
- NIE!{/i] – Wrzasnął pajęczarz i wyskoczył za nią. W locie udało mu się ją złapać, wówczas wystrzelił sieć w jeden z dźwigów i Wylądowali na dachu jakiegoś biura…
- [i]Widzę ze twój przyjaciel
– Powiedział zdejmując maskę lecz wówczas dziewczyna go pocałowała
- Zamknij się na chwilę Blaze – Dodała po czym wtuliła się w niego… Była cala roztrzęsiona…

Rozdział 7
„Evelyn? Ja ten no eee”


Po powrocie do Nowego Yorku Blaze nie odzywał się za bardzo do Alonse, Widać miał do nie żal po tym co się stało. Sama nastolatka tez musiała przemyśleć wiele spraw…. Natomiast Darkon po powrocie poszedł do baru się schlać dla zasady.

Następnego dnia rozpoczął się drugi semestr. Blaze oraz dark przyszli w miarę wcześniej wówczas John usłyszał głos z piekła…
- JOHN BEN BLAZE!!!!!!!!! – Wrzasnął ktoś z tyłu. Obaj bali się odwrócić zwłaszcza że Blaze poznawał ten głos – ZOSTAWIŁĘŚ MNIE PRAWIE 10 LAT TEMU W PIASKOWNICY!!! ZAMORDUJE CIE ZA TO!!! – Po czym gdy chłopak się odwrócił zobaczył on osiemnastolatkę w krótkich blond włosach z przejściami w róż
- Stary kto to?
- Szatan, Belzeboss oraz ZUS w jednym – Rzekł – Cześć Ev..E…Evelyn – Rzekł po czym ta o dziwo zamiast go rozstrzelać i zakopać w okolicy rzuciła mu się na szyje
- Tęskniłam… – Po czym chłopak odetchnął z Ulgą – Ale i tak cie zamorduje ze mi psułeś babki z piasku – Po czym zaczęła go ścikać przy szyi ramionami
- D..D..Daaarkooon – Rzekł ostatkami sił… Wówczas jego dusza zaczęła uchodzić
- NIEEE!! – Po czym Evelyn go dusiła a on trzymał uciekającą duszę. Po chwili nagle ktoś złapał osiemnastolatkę
- Odczep się od niego!{/i] – I odrzuciła nią w tył..
- [i]ALonse?
– Rzekła nagle Blaze wstając jak by nigdy nic
- AHAAAA JAK PRZECIEŻ UMEIRAŁES?!?! – Skwitował do Darkon z wielkimi oczami
- Odwal się od Johna – Rzekła groźnie
- Bo co? – Odrzekła Osiemnastka lecz wówczas zabrzmiał dzwonek i w miejscu gdzie stał Blaze był tylko kurz…

Po lekcji Blaze zniknął ze szkoły…
-Ty jesteś darkon tak? – Spytała się Evelyn podchodząc do chłopaka. Ten od razu złapał plecak i zasłonił się nim
- Tak! CZEGO CHCESZ?! – Rzekł, za to ona o dziwo miłym i ciepłym głosem
- Gdzie jest John? Myślałam ze pójdziemy na kawę powspominać dzieciństwo – Rzekła lekko przybita po czym Chłopak wyjrzał z okna szkoły na jedną z ulic gdzie jechała policja na sygnale…
- Ja.. – Rzekł po czym dziewczyna jak i pół szkoły podbiegło do szyb gdyż przelatywał nad ulicą… Spider – man
- Wow… Jak bym chciała wiedzieć kto to – Rzekła po czym darkon zacinał pięść
- Evelyn tak? Na pewno do ciebie się odezwie a teraz.. On Pomaga swojej Babci – Rzekł po czym poszedł do domu

W mieście Spider pomógł z napadem na bank. Wrócił około 20 do domu
- John? No jesteś masz gościa – Rzekła jego babcia po czym w przedpokoju stanęła Evelyn
- E...Evelyn – rzekł Blaze bladnąc na twarzy niczym trup… - J..Jak miło – Rzekł po czym Blaze wziął z kuchni kubki z herbatą i poszli do jego pokoju…
- Blaze, zmieniłeś się – Rzekła gdy usiadła na jego łóżku – Zmężniałeś i jesteś nawet sexi – Odrzekła
- Ej… Nie ubliżaj mi – Rzekł w żarcie i zaczęli się śmiac
- gdzie jest twój ojciec?{/i] – Spytała i wówczas John nagle przestał się uśmiechać i spuścił głowę
- [i]Nie żyje… Od około 10 lat…
– Rzekł po czym dziewczyna ugryzła się w język
- Ja.. Przepraszam – Rzekła przysuwając się bliżj niego o go obejmując – Przepraszam że o tym wspomniałam – rzekła
- Nie, nic się nie stało – Rzekł i wstał – Mam nadzieje ze nie masz mi na złe niszczenia twoich zamków z piasków były brzydkie – Rzekł ta wstała i chciała go uderzyć, lecz on złapał jej dłoń. Wówczas stali tak naprzeciwko siebie i patrzyli sobie w oczy
- Blaze.. – Rzekła
- Hm? Chcesz coś mi powiedzieć?  - Rzekł po czym dziewczyna zbliżyła swoją twarz do jego
- Tęskniłam za tobą – Rzekła całując go w usta. Chłopak lekko zaskoczony nie protestował tylko ja objął. Dziewczyna zaczepiła ręce o jego szyje i zaczęła używać języczka.. Chłopak również lecz nagle coś zaczęło piszczeć.
- Evelyn – Rzekł odrywając się i ją odporwadzajac do drzwi   - i]Jutro pójdziemy na kawę[/i] – Rzekł i zamknął drzwi.

Dziewczyna cała nabuzowana złością poszła do Metra. Lecz wówczas nad nią przeleciał..
- Spider…Man

Rozdział 8
„Koniec Pająka”


Piątek, ktoś mądry kiedyś powiedział że jest to tygodnia koniec i początek. Dzień zaczął się jak co dzień. Evelyn od ponad tygodnia miała focha na Blaza za to co zrobił. Chłopak się tym jednak nie przejmował z tego powodu iż miał większy problem na głowie

- Wrócił… Morrison znów lata po mieście jako mroczny rycerz – Rzekł Blaze
- Hmm może mu powiedz? – Rzekła Alonse
- Taaa a rano dowiemy się ze go KURWA ZABIŁ – Rzekł darkon

Wówczas zadzwonił alarm… Uczniowie wybiegli z Sal, i zostali odesłani do domu. Grupka widziała dym… Setki dymów w mieście. Wówczas Morrison wybiegł i po chwili z krzaków wyskoczył Pojazd Dark Knighta a w nim sam on.
- Idę – Rzekł Blaze po czym pobiegł za szkołę
- Ej widzieliście może Johna? Chciałam z nim – Rzekła podchodząc Evelyn i wówczas nad szkołą przeleciał Pajęczarz

W mieście były ogromne zamieszki… Paliły się sklepy, przystanki i wszystko co dało się jarać
- jezu… – Rzekła Blaze wskakując na jakąś ściane… - Co to się dzieje – po czym błyskawicznie odskoczył
- Spierdalaj… To Moje miasto – Rzekł Dark knigh
- Raczej nie! – Wówczas Spider wystrzelił się jak z procy i rzucił się na niego. Zaczęła się ich walka.

Blaze przywalił Mu prosto w szczękę, za to morrison kopną go z czuba w brzuch. Spider odskoczył i wystrzelił siecią prosto w jego twarz pociągają nią by ten uderzył nią o podłogę. Następnie odebrał mu pas z narzędziami…

W innej części miasta
- Hmm interesujące – Rzekła dziewczyna po czym zwinnie zrobiła mały otwór w szybie wchodząc do środka – Ten kamyczek usadzi mnie na co najmniej 10 lat w dostatku – Rzekła delikatnie zdejmując go z wystawy i chowając do torby przy prawym biodrze. Wyszła w idealnie ten sam sposób i wyjęła swoje lasso łapiąc się wyższego szczebla budynku. Wówczas zauważyła walkę obu bohaterów
- Hmm Zobaczymy – Rzekła po czym niczym Kocica zaczęła się wspinać po ścianie korzystając z wyrw…

- jeb się! – Wrzasnął Dark knight rzucając rangami. Spider łapał każdego w sieć i odrzucał… Jednym z nich trafił chłopaka w krocze. Kocica przyglądała się temu wszystkiemu gdy nagle Pajęczy chłopak odwrócił się..
- jezu… – Rzekł po czym odskoczył na granicę bloku i skoczył w dół…
- O NIE! – Wrzasnął knight lecą za nim i z kopniaka wrzucając do jednego z palących się domów… - ZAKOŃCZĘ TO TU I TERAZ! – Wrzasnął rzucając na raz dziesięcioma Rangami. Spiderowi wybiły się trzy po czym kopnął go w mordę wyrzucając z domu i zarazem zaczepiając na sieci by zwisał…
- LEŻ TU! – Po czym poleciał dalej… Do walącego się mieszkania
- POMOCY!! – Wrzeszczała kobieta z małym noworodkiem.
- LECE!{/i] – Odrzekł walcząc z czasem lecz wówczas znów pojawił się Dark
- [i]Giń!
– Wrzasnął i rzucił w niego Wybuchowym rangiem… Nastąpił wybuch… Wówczas kobieta z dzieckiem spadła w sieć którą spider zrobił równo z czasem rzutu rangu tak że nie zdołał zareagować… Gdy dym znikł, na ziemi leżała tylko zniszczona maska Spidera cała we krwi…
- Wreszczie… – Rzekł Mroczny i zaczął ogarniać okolicę. Wówczas kocica zeskoczyła
- Hmmm To może być dużo wartę – Rzekła zabierając maskę i uciekając…

Następnego dnia w NY była żałoba, w trakcie zamieszek zginęło 40 osób. W tym Spider-Man… Alonse i Darkon siedzieli w Szkole jak na piętach gdy naglę… Wszedł blaze… Miał kaptur na głowie i unikał ich cały dzień… Gdy w końcu miał wychodzić zatrzymała go Evelyn…
- Blaze CZEMU SIĘ.. – Po czym zdjęła mu kaptur i zaniemówiła łapiąc się rękoma za twarz w akcie wystrarszenia… Miał całą twarz w bandażach… Z niektórych nadal uchodziła krew – J…John? – Rzekła wystraszona po czym dołączyła do nich Alonse i Darkon
- Jezu – Rzekła Ali również się łapiąc darkon natomiast rzekł tylko
- Kurwa – Rzekł po czym podeszła do nich Nathaly
- Ojej… czyżby twój kolega się przypadkowo uszkodził Alonse  - Srońce? – Rzekła odchodząc chichocząc pod nosem
- Nie znoszę tej małej – Rzekła  po czym Blaze odszedł

W drodze do domu złapała go Evelyn
- John… Co ci się stało? – Spytała czułym głosem zmuszając go by się odwrócił. Spod kaptura widziała tylko jego błyszczące oczy
- Wypadek… W domu – Rzekł wyrywając się i odchodząc… lecz Gdy ta odchodziła smutna ten nagle ją złapał i przytulił – Ale dziękuje ci że… Że się martwisz – Rzekł po czym skierował się do domu…

W domu Nath
- Hmm – Rzekła zrzucając z siebie spódniczkę- Ochh od razu lepiej – Rzekła rozpinając koszule i paradując na wpół naga po mieszkaniu. Usiadła do Komutera i włączyła kamerkę. Po drugiej stornie pojawił się facet siedzący w cieniu
- Widzę że ty nadal chodzisz prawie naga
Taak skarbie, kocham to porostu jestem taka rządna naturalności… Jak moje kochane koty
- Masz coś dla mnie? – Rzekł po czym ta wyjęła rubin
- Hmm Ciekawe – rzekł
- Mam jeszcze coś Naprawdę Sexi – Rzekła Wyciągając…
- Maska… Spider-Man’a  - Rzekł facet ujawniając swoje oblicze…
- Skarbie – Rzekła zrzucając koszule i siedząc w samym Staniku – Kochany Kingpinku a dasz mi za to… – Rzekła wysyłając zdjęcie chłopaka – Jego? Chciala bym się nim zabawić – Rzekła
- Hmm John Blaze… A czemu on? – Odrzekł
- To… – Rzekła uśmiechając się chytrze – Moja prywatna walka z pewną Suką ze szkoły – Rzekła po czym się rozłączyła wychodząc na balkon…. W oddali widziała Dark knighta lecącego w centrum miasta .

Rozdział 9
„Get The Fuck OUT!”



Od czasu „śmierci” Spider-Mana minął miesiąc. Blaze zdjął już bandaże z twarzy i żył jak normalny nastolatek z siłą Hardkorowego Koxa.
- Ej John, chcesz dziś iść ze mną na zwiedzanie najnowszej wystawy Stark’a? – Rzekła Evelyn
- W sumie spoko – Odrzekł po czym udał się do swojego domu….

- To on? – rzekł Mudżyn w samochodzie…
- Tak, King pin kazał go złapać i oddać Natalie… – Rzekł po czym zajechał Blazowi drogę
- co do! – Rzekł po czym jeden psiknął mu środkiem usypiającym i… Padł na ziemie niczym Tupolew na brzozę…
Chłopak obudził się w apartamencie… Oryginalnie przykutym do łóżka…
- Witaj… Kochanie – Rzekła Natalie leząca na jego torsie. Dopiero teraz chłopak ogarną że siedzi w samych slipkach
- Natalie?! CO TU SIĘ DZIEJĘ?! – Wrzasnął
- Cii kochanie, to – Powiedziała siadając na nim okrakiem(dodam że jest w samym staniku i stringach loool) – Cie teraz nie interesuje – Po czym go pocałowała w usta z języczkiem. Wówczas zaczęła się nim delikatnie bawić schodząc coraz niżej oraz delikatnie pobudzając jego instynkty ocierając się o krocze… Gdy miała zacząć się z nim Kochać do środka wbiegł jeden ze zbirów
- Szefowo, otworzyli… – Rzekł po czym dziewietnastolakta delikatnie zeszła z chłopaka
- Kochanie, musze iść ale wróce… Zajmijcie się nim ma mu niczego nie brakować – Rzekła wyjmując z szafy…
- ”Ten ubiór… To „ – rzekł w myślach po czym dziewczyna wychodząc puściła do niego oczko…

W mieście
- Witajcie! Dziś zaprezentuje wam – Rzekł Starko odsuwając się od wejścia – Expo „USA 2222 ROKU”!! – Po czym ludzie wbiegli do środka w tym Evelyn która weszła mocno zła na Blaze’a…
- Tony – Rzekł James – Expo to idealny sposób na transport twojego starego reaktora łuskowego… Nikt raczej się nie skapnie – Po czym weszli do środka, a zza budynku wyjechała nieduża ciężarówka w obstawie 2 czarnych atut… W trakcie drogi śledziła ich… Natalie…

W jej apartamencie
- ”Muszę się wydostać… Dziś jest… O nie… Expo ona chce ukraść… O kurwa!” – po czym podniósł głowę –Ej… Musze iść do Kibla! – Wrzasnął po czym gdy jeden podszedł i go odpiął ten złapał go za szyję i… Powalił n