Ogłoszenie

1. Pokemon dnia to: Bisharp


Każdy kto ma go przy sobie niech dopisze sobie 2500$. Dziś jest większa szansa na schwytanie jego, jak i jego poprzednich/następnych ewolucji.


#1 2011-10-06 20:18:09

 Saa

http://i55.tinypic.com/2vjpo4k.png

Zarejestrowany: 2011-07-31
Posty: 1067
Punktów :   
Prywatny MG:: 16
Cel: Zdobyć Articuno i Kyoryge.
Najlepszy Przyjaciel/Przyjaciółka: Senn,Alonse
Największy Rywal: -
Druga Połówka: Ichigo

Pokemon Explorers

PROLOG
Ucieczka... Noc.. Dwa dni ucieczki. Jestem wykończona. Odpocznę... Nie.. Nie mogę się zatrzymać. Noga boli niemiłosiernie, ale się nie zatrzymuje. Jeśli się zatrzymam te 3 Mightyeny mnie złapią. O! Widzę światła. Jakiś domek. Musze do niego dobiec. To chatka w środku lasu. Mightyeny odpuszczają sobie. Zwalniam bieg i zaczynam iść kulejąc. I wtedy właśnie największa z Mightyen mnie przewala na plecy i wbija swojego pazury i kły w moje ramię i plecy. Zaczynam krzyczeć. Drzwi się otwierają i ktoś przepędza napastnika. Ledwo widzę na oczy. Podnoszę z trudem głowę.  Patrze kto mi pomógł. To.... jakiś niebieski pokemon.
-Hej. Trzymaj się zaraz ci pomogę-powiedział i wziął mnie do swojej chatki. Potem tylko ciemność.

Rozdział 1
Obudziłam się rano. Miałam na ramieniu i wokół talli bandaże. Przypomniało mi się, że kto mnie wczoraj uratował przed Mightyenami. Nikogo w chatce nie było, ale bok mnie na stoliku zobaczyłam kubek z wodą, jabłka i jakieś zioła. Bez gadania zjadłam i wypiłam, po czym postanowiłam iść spać. Kiedy znowu się obudziłam zobaczyłam niebieskiego pingwinka.
-O obudziłaś się. Jestem Alonse. A ty jesteś...?- spytała
-Em... Moje imię to Saa- szepnęłam
-Przepraszam, ale nie usłyszałam. Mogłabyś powtórzyć?- zapytała
-Moje imię to Saa- powiedziałam jeszcze ciszej.
-Możesz trochę głośniej?-spytała
Teraz to pisnęłam cicho zamiast powiedzieć..
-Eeeee... Rozumiem, że jesteś nieśmiała... Spokojnie. Pójdę z moim kolegą na misje. Wrócę wieczorem. Możesz spokojnie chodzić i zawsze coś jeść albo wypić.-powiedziała Alonse
-Na misje ?-spytałam zachwycona
-Eeee.. Tak.. Razem z Charmanderem jestem w Team Whishper.-odpowiedziała .
-Dobrze.. Poczekam. A czy... mogę być z wami. Jestem Saa i zawsze marzyłam o tym by być w takiej drużynie i pomagać innym.- powiedziałam odważnie.
-Dobrze. Porozmawiamy i tym jak wrócę -powiedziała i wyszła.
Wyszła a ja zastanawiałam się co z moją rodziną. Zerknęłam na mój naszyjnik. Był to kawałek kryształu. Pamiętam, ze kiedyś ktoś z innego klanu przyniósł mi go i powiedział bym go nie zdejmowała. Miał mi o tej osobie zawsze przypominać, ale niestety nie pamiętałam... Mówił, ze to jest kryształ naszej przyjaźni. Zasmuciłam się gdy to sobie przypomniałam.
-Ehhh.. Czemu.. CZEMU NIE PAMIĘTAM?-krzyknęłam i zakryłam oczy ręką.
Zacisnęłam zęby, a z oczu leciały mi łzy. Nie wiem jak szybko zleciał dzień, ale kiedy usłyszałam kroki natychmiast uspokoiłam się i wytarłam oczy.
-Cześć. Saa to jest Chaos, Chaos to Saa.-powiedziała
Nic nie powiedział tylko patrzył się dziwnie na mnie. Jakby coś przykuło jego uwagę.
-Cześć-wydukał w końcu.
-Hej-wyszeptałam nieśmiała
Powiedziała jak mnie znalazła i o tym co mi było
-Ciekawe..Więc była sama i ranna?-spytał obojętnie
-Tak. Zjesz coś z nami-zapytała?
-Mogę zjeść.-powiedział.
Zjedliśmy kolacje w milczeniu. Cały czas patrzył się na mnie. A raczej na mój naszyjnik.
-Czy mogę wiedzieć czemu się na mnie patrzysz?-spytałam
-A co cie to obchodzi?-spytał zdenerwowany
Skuliłam się i po chichu skubałam jabłko. Dalsza część kolacji przebiegła w milczeniu. Po posiłku Chaos jeszcze raz na mnie zerknął.
-Dziekuję za kolacje. Dobranoc.-powiedział i wyszedł zamyślony
-Dobranoc i do jutra.-powiedziała
-Dobranoc.-powiedziałam
Położyłam się.
-On zawsze taki jest?-spytałam
-Nie. Po prostu nie ma zaufania do nowych. Spokojnie jak cie pozna będzie milszy- zapewniła mnie.
-Dobrze. Zaufam ci....Ja już pójdę spać....- powiedziałam
Poszłam po chwili spać. A Piplup jeszcze przez chwile coś robiła po czym sama poszła spać.

Rozdział 2
Następnego ranka byłam pełna sił. Nie wiedziałam tylko dlaczego. Chociaż miałam wrażenie,ze naszyjnik świecił i kiedy wstałam to przestał. N ie czułam juz bólu,ale chciałam zostawić te bandaże bo nie wiedziałam czy rany sie przypadkiem nie otworzą. Alonse jeszcze spała, wiec postanowiłam jej nie budzić. Podeszłam do szafki i zrobiłam sałatkę z jabłek i jagód, ale nie było nic do picia, wiec zrobiłam tez sok z Pecha berry. Kiedy skończyła Piplup sie obudziła.
-Dzień Dobry Alonse-powiedziałam
-Dzień Dobry. Trzeba było zostawić. Zrobiłabym śniadanie.-powiedziała speszona
-Spokojnie. Przyzwyczaiłam się do tego. Czesto w moim stadzie robiłam śniadania.-wyjaśniłam
Usiadłyśmy do sniadania i zaczeliśmy jeść. Alonse zaczeła mi opowiadać o mieście pare kroków dalej od jej domu. Kiedy zjedliśmy poszliśmy sie tam przejść. Miasto było piękne. Był tan bank, sklep, dojo, pielęgniarka, która zajmuje sie jajkami i wiele innych sklepów. Kiedy szło sie do miasta mijało sie jeziorko.
-Miasto jest piękne. Nigdy w takim nie byłam-powiedziałam.
-A tak w ogóle to skąd pochodzisz?-spytała mnie Piplup
Odwróciłam głowę i patrzyłam w ziemię.
-Nie chce o tym mówić-powiedziałam
-Dobrze. Zmuszac sie nie będę.-odpowiedziała chodź czułam, ze ją zżera ciekawość.
I kiedy przechodziliśmy ook niego po raz drugi zobaczyliśmy małą vulpix, która była obok tego jeziora. Pływały w nim Goldeen.
-Na Arceusa. Co tu sie działo?-spytała
-Najwyrażniej walczyła z nimi-powiedziałam
Przypatrzyła sie uwazniej
-Mylisz się. Ma ślady po rogach Goldeen-oświadczyła Alonse
Szybko ją wzieliśmy i pobiegliśmy do domu. Kiedy już było po leczeniu
-Uff. Było blisko. Tylko jak do tego doszło?-spytałam
-Nie mam zielonego pojęcia. Jak sie obudzi to ją spytamy.-powiedziała Alonse
Wtedy ktos zapukał do drzwi. Był to Chaos.
-Mam zadanie. Idziemy do jaskini i znajdujemy Shelosa, którego pilnuje banda Kabuto.-powiedział gotowy do walki
-Przepraszam, ale dzis nie dam rady. Zajmujemy sie Vulpixem-odpowiedziała
-No i co z tego. Nic sie jej nie stanie jak zostanie sama przed godzinę-rzekł Chaos.
-Ja pójde z toba, a Alonse zostanie-powiedziałam
-Dziękuje Bardzo. Juz wole sam isć-warknął Chaos
-Jeśli tak to odejdź z drużyny. Mamy walczyć razem. Więc pójdziesz z Saa, a ja sie nią zajmę.
W końcu sie zgodził. Poszliśmy do Zalanej jaskini. Było tam mokro, a Charmanderowi zaczeło sie robić słabo.
-Chaos... Może sie wrócimy i weźmiemy inną?-spytałam
Spojrzał na mnie wściekły. Wtedy uszłyszeliśmy dziwny dźwięk.
-Co to?-spytałam
-Nie wiem, ale to raczej nic dobrego nie wróży-powiedział.

CDN.

Rozdział 3

Przywarliśmy do siebie plecami. Zaczęliśmy sie rozglądać na boki. Wszystko było normalnie i nie widac było nigdzie zagrożenia. Po chwili odkleiliśmy się od siebie.
-Nie przytulaj sie do mnie jak sie czegoś wystraszysz-warknął
Spuściłam głowę i patrzyłam na ziemię
-Czemu on sie tak zachowuje-pomyślałam smutna.
Szliśmy dalej przed siebie, ale jak zeszliśmy jeszcze głebiej Chaos zaczął źle sie czuć. Było tu strasznie wilgotno i chłodno.
-Chaos moze zawrócimy?-spytałam
-NIE. Nie ma mowy. Wykonamy to zadanie! -wrzasnał.
Jaskina wtedy zadrżała i usłyszeliśmy ryk. Był strasznie głośny. Wtedy ziemia zaczyna pękać. Pęknięcie szło prosto na nas. Odskoczylismy na bok.
-Brawo Chaos. Chyba coś wybudziłeś.-powiedziałam ironicznie.
-Weź sie zamknij.-warknął
-Cholera! Jaka ona jest do niej podobna-pomyślałam Chaos.
Szlismy dalej. W końcu zobaczyliśmy Shellosa, ale był pilnowany przez Kabutops.
-O! Widze,że przyszła tutaj, mała i nędzna druzyna poszukiwaczy-zaśmiał się złowieszczo.
-Jesteśmy Team Whisper. Chcemy pomóc Shellosowi.-Rzekł Chaos.
Starał się mówić normalnie, ale słychać było, że jest słaby.
-Hehehehehehe. Jeśli chcecie go uratować to musicie mnie pokonać-powiedział i znów sie zaśmiał.
Stanął w pozycji bojowej tak samo jak my.
-Ostry liść.-powiedział i zaaakowałam.
Zasłonił się swoim ostrzem,ale oberwał miotaczem ognia, bo Chaos zaatakował znienacka. Był lekko przypieczony, ale sie tym nie przejmował.
-Starożytna moc-szepnał i zaatakował.
Oberwaliśmy dośc mocno. Był silniejszy od nas.
-Aqua jet-szpenał i ruszył na Chaosa.
Szybko wstałam i odepchnełam Chaosa, który wstawał po ataku i nie zauwazył ruchu przeciwnika.
-Uważaj Chaos.-krzyknełam.
Odepchnęłam go i sama oberwałam, ale nie za dużo mi to zrobiło.Leżał na ziemi i udawałam, że to mnie bolało. Kiedy sie odwrócił użyłam absorcji i oberwał, a ja sie uleczyłam. Po tym ataku skoczył na ścianę, a potem na sufit i chodził po nim wbijając się w niego ostrami. Chodził po nim  jak szalony gapiąc się na nas. Po chwili rzucił się z ostrzami na ofiarę.

U ALONSE I VULPIX

Alonse właśnie czytała książkę o ewolcujach pokemon gdy vulpix sie obudziła.
-Co...Gdzie ja jestem? -spytała samą siebie
Alonse to usłyszała i podeszła do niej.
-Czesć. Jestem Alonse i to ja cie tutaj przyniosłam razem z Saa.-powiedziała
-A gdzie ona jest? Widze,ze jesteś sama.-spytała.
-Poszłam na misje z Chaosem.-powiedziała Piplup
-Dziękuje za pomoc. Nie wiedziałam, że w tym jeziorze sa Goldeen, a uczyłam się pływać.-powiedziała Vulpix.
-Zaraz...CO ROBIŁAŚ?-spytała się Alonse zdziwiona.

NIEDALEKO JASKINI
-Hehehehehe. Nie wierze, że tam poszli-rzekł pewien pokemon
-Przecież to misja rangi A, a oni są dopiero w brązowej drużynie. Takie misje są tylko dla złotych drużyn-powiedział drugi.
-Jak wrócą będą musieli się z nami zmierzyć-rzekł pierwszy pokemon
-Ale....Chaos tam poszedł nie z Alonse, a z jakąś treecko-wtracił trzeci.
-To nic... Widziałem ją przedwczoraj. Wpadła w moje sidła... Jest słaba i nie stanie nam na drodze-uspokoił towarzyszy pierwszy pokemon

CDN.

Rozdział 4
Gdy trójka pokemonów poszła. Znów dało sie usłyszeć ryk. Byliśmy zdenerwowani tym rykiem podczas gdy kabutops wykorzystał to i rzucił się na mnie z ostrzami. Było to zbyt szybko. Poczułam tylko ból na tłowiu i tyle. Kiedy zdołałam otworzyć oczy kleczał przy mnie Chaos cały poturbowany. Kabutops nadal stał, ale tez był wykończony. Okazało sie, że moja rana na torsie przez ten atak jest jeszcze głebsza i nie czułam mojego naszyjnika.
-Tego szukasz?-spytał przeciwnik trzymając na ostrzu mój kawałek kryształu.
-Oddawaj mi go-wrzasnęłam i zerwałam sie na równe nogi.
-Aż tak ci zależy.....OK. Zrobimy ci jeszcze śliczniejszą ranę być mi sie nie darła.-rzekł
Wtedy Chaos stanał przede mną i użył miotacza. Rywal nie zdązył uniknac i padł od tego ataku. Widać udawał, że miał siłe.
-Nastepnym razem uważaj-warknął
Czułam jakbym miała raz wybuchnąć. Miałam go dosć i tego jego wrednego zachowania. Wzięliśmy szybko odprowadziliśmy Shellosa do Gildii i wróciliśmy do Alonse. Tylko ptak,który stał obok nas po zleconej misji sie na mnie cały czas gapił. Coś mi sie wydaje, że coś jutro będzie. Kiedy wróciliśmy zobaczylismy,ze Vulpix pomaga Alonse zmyć drewniane talerze.
-Hej wróclismy-powiedziałam.
Spojrzeli na mnie i w ich oczach był strach. I wiem juz czemu. Cały tors i ciało w dół było we krwi. Chaos usiadł przy stole, a Vulpix pomogła mi z ranami.
-Hej. Wiec to ty jestes Saa tak?-spytała
-Tak,  a ten charmander to Chaos.-rzekłam- Przy okazji straszny z niego gbur-dodałam szeptem
-Ok. Jestem Nathaly jakby co. jestem vulpix i mam bardzo dziwne hobby-powiedziała
- A niby jakie? Strasznie Wurpli?-spytał ironicznie Chaos wtedz gdy skończyliśmy zajmowac sie moimi ranami i naprawialismy naszyjnik. Alonse w tym czasie czytała po zmywaniu.
-Nie. Ucze sie pływac. Dlatego mnie znaleźlicie przy jeziorze. Niestety nie wiedziałam, że są tam Goldeen-tłumaczyła podając mi nitkę który wylgadała jakby była zrobiona ze skóry.
Wtedy dobiegł mnie śmiech z jego strony.
-Chyba se kpiny robisz. Pokemon ognisty nie moze nuaczyć sie pływać-śmiał sie
Wtedy nie wytrzymałam. Podeszłam i strzeliłam mu liścia. Byłam wściekła. Chaos złapał się za policzek i wstał.
-To ja juz pójdę. Cześć-powiedział i wyszedł
-CHOLERA. Ja chyba mam schizy albo ona to Jade.-szepnał pod nosem
Nastepnego dnia Alonse zrobiła śniadanie
-Nathaly skoro tak lubisz pływac to ...może cie nauczę?-spytała Alonse
-Naprawdę. Mogłabyś?-spytała podekscytowana
-Tak. Mam dzisiaj w troche czasu zanim pójde do gildii i wezmę misję.-powiedziała
Zjadłam szybko sniadanie i poszłam sie przejśc po mieście. Po paru minutach zaszłam nad skałę Sharpedo,która miała nazwę od tego pokemona bo go przypominała. Zauwazyłąm,zę ktos tam siedzi. Był to Chaos.

CDN.

Rozdział 5

Chaos siedział pare centrymentów od końca skały. Zastanawiałam się co on tu robi. Postanowiłam podejść i zaptać się.
-Hej.-powiedzialam podchodząc do niego.
Spojrzał sie na mnie i warknął
-Czego chcesz?-spytał
-Spokojnie. Chce tylko pogadać- odpowiedziałam spokojnie siadając obok niego.
Był lekko zirytowany, że usiadłam obok niego.
-Widze, ze cos cie trapi. O co chodzi?-spytałam
-To nie jest twój interes Ja....Saa-warknął wstając
-Czy on przypadkowo nie chciał użyć mojego dawnego imienia?-pomyślałam.
Wstałam i podeszłam do niego. Położyłam rękę na jego ramieniu. Spojrzałam na mnie wzrokiem zabójcy. Od razu cofnęłam rękę z ramienia. Zaczęłam sie go znowu bać.
-Czy jak ci powiem to sobie pójdziesz i zostawisz mnie w spokoju?-spytałam
-Tak. Po prostu chce ci pomóc. Czy to grzech?-spytałam
Chaos szerzej otworzył oczy.Jakby nie dowierzał. Stał dalej tyłem do mnie.
-Czy to możliwe? Czy to na pewno ona?-pytał sie w myślach i niedowierzał
Odwrócił się do mnie,westchnął i zaczął mówić.
-Szukam pewnej Treecko od 3 miesięcy. Odeszłem z mojego ludu by znaleźć jej coś w dowód mojej...że tak sie wyraże wielkiej przyjaźni. Znalazłem w końcu i była to perła. Lecz kiedy wróciłem i powiedziałem,ze jej szukam odpowiedziano mi,że nie mam jej bo uciekła. Zostawiła list w którym było napisane, że wyruszyła by zobaczyć świat i dołączyc do drużyny poszukiwaczy. Więc wróciłem do Alonse, która poznałem i nadal pracowaliśmy jako drużyna. Kiedy widziałem jakąś Treecko myślałem, ze to ona, ale nie miała naszyjnika. Ty go masz i jesteś do niej bardzo podobna, albo mi sie wydaje i ten naszyjnik to może byż zbieg okoliczności.
Kiedy skończył mówić usiadł i patrzył w morze.
-Żebys tylko wiedział, że ja uciekłam tylko dlatego bo rodzina kazała mi siedzieć w domu i uczyć sie rządzić plemieniem.-pomyślałam
Nagle usłyszałam głos. Okazało sie, że to Alonse i Vulpix biegną.
-O co chodzi Alone?-spytał Chaos patrząc sie na nich.
-Mistrz Gildii.....Wzywa nas-powiedziała zdyszana Alonse.
Od razu zerwaliśmy się i pobiegliśmy za Alonse. Dobieglismy do wielkiego Wigwamu z ciałem Wiglipuffa,a obok były totemy z głowami pokemonów. Weszliśmy do namiotu i zeszliśmy na dół. Trafiliśmy na pietro I, zeszliśmy po drabinie na doł i zobaczyłam dużo pokemonów. Podszedł do nas jakis Chatot.
-Chaos i Alonse ustawcie sie w szeregu, a wasza dwójka będzie stała obok.-powiedział uprzejmie
Charmander i Piplup poszli do szeregu, a my staliśmy jak te kołki.
-Mistrzu Gildi. Jesteśmy gotowi-rzekł Chatot
Po chwili zza dużych drzwi wyszedł Wigglytuff.
-Witam was przyjaciele-powiedział po czym spojrzał na mnie i na Nathaly.
-Mistrzu gildii to właśnie są te pokemony, które chciały dołączyć do drużyny Chaosa i Alonse.-wytłumaczył Chatot
Mistrz nadal na nas patrzył swoimi niebieskimi, przyjaznymi oczami. Chatot nadal coś tam gadał. Nie zwracał na to specialnej uwagi.
-Zgadzam sie-powiedział wesoło mistrz.
Chatot zamilkł. Zaczał trzepotać skrzydłami i nerwowo mówić.
-Ale...Ale Mistrzu gildii... Jak to? Oni w ogóle... nie mają żadnego doświadczenia... Nawet nie wiedzą jak działać w takiej drużynie.... A przede wszystkim jak żyć...-ciągle skrzeczał, ale przerwał
-Chatot. Dobrze wiesz, że każdy kto chce być w takiej drużynie może w niej być.-powiedział spokojnie
Przybiłam Nathaly piąteczkę, a Alonse  z Chaosem (o dziwo!) sie uśmiechali. Po wykrzyknieciu trzech głównych zasad wszyscy krzyknęli "HURA! " i podeszli do naszej dwójki by sie z nami przywitać. Z każdym sie przywitaliśmy i poszliśmy znaleźć na dzis misje, a oni poszli pracować. Poszliśmy na I piętro i patrzylismy na misje.
-Weźmy misje rangi C "Dostarcz Oran Berry Sperow"-powiedziała Nathaly
-Za łatwe. Weźmy range A albo B-rzekł Chaos
-A chcesz znów byc tak poturbowany jak wcześniej?-wrzasnęła Alonse i Ja
W końcu poszliśmy na kompromis i wzięliśmy złapanie przestępcy, ranga C. Był w Mt.Bristle. Wyruszliśmy od razu. Kiedy chcieliśmy wejść rozległ sie ryk taki w jaskini. Z tyłu ans ktoś wzbił tumany kurzu. Ktoś tam stał i patrzył na nas swoimi pełnymi nienawiści oczami.
-Więc to wy mnie obudziliście nędzne maluchu-warknał i naszym oczom ukazał sie Areodaktyl.

Ostatnio edytowany przez Saa (2012-02-09 20:23:27)


KP

Imię:Saa
Nazwisko:Falco
Pseudonim: Neko
Wiek:16
Profesja:Trener
Charakter: Zazwyczaj miła i energiczna dziewczyna. Uwielbia rozmawiać i często sie śmieje. Niestety jest takze bardzo nerwowa i łatwo ją wkurzyć. a jak już sie wkurzy to lepiej zejść jej z  drogi bo można oberwać. Mimo to nie chce dla swoich przyjaciół źle. Zawsze każdego wysłucha i postara się pomóc w potrzebie. Jedyne czego nienawidzi to być samotna.
Ekwipunek:Pokedex, Pokenav, 10000 pokekasy, 5xpokeballe

Pokemony:
1.http://cdn.bulbagarden.net/media/upload/4/46/MDP390.png
Imię:Akai
Płeć:samiec
Ataki: Żar, chytre spojrzenie, Tunel, Miotacz płomieni
Natura:Waleczny
2.http://cdn.bulbagarden.net/upload/8/81/MDP012.png
Imię:Aurora
Płeć:samica
Natura:Odkrywcza
Ataki:Strzał siecia,Atak ciałem, Skowyt, Skorupa, Usypiający proszek
3.http://cdn.bulbagarden.net/media/upload/5/5e/MDP001.png
Imię:Leaf
Płeć:samiec
Natura: Nieufny
Ataki:Pnącza, Ostry liść, Atak głową, Chytre spojrzenie, Warkot, Słoneczny promień,
4.http://cdn.bulbagarden.net/upload/1/1f/MDP037.png
Imię:Mirajane
Płeć: Samica
Atak: Brak
Natura: Szczenie
5.http://cdn.bulbagarden.net/upload/1/1f/MDP077.png
Imię: Shinku
Płeć: Samica
Atak: Żar
natura: Żywiołowa

Offline

 

#2 2011-10-07 19:15:13

Patrick Fire

http://i55.tinypic.com/2vjpo4k.png

37475571
Zarejestrowany: 2011-06-10
Posty: 720
Punktów :   
Najlepszy Przyjaciel/Przyjaciółka: Jane Dusk

Re: Pokemon Explorers

NO FAJNE! Wiedziałem że zrobisz FF. Mogłabyś zrobić mały montaż tekstu ( kolor, pogrubienie itp ). Rozdziały dość krótkie, ale mi to nie przeszkadza. Chciałbym dołączyć do Ficka...

Offline

 

#3 2011-10-08 00:17:46

 Ichigo Kurosaki

http://i55.tinypic.com/2vjpo4k.png

5977276
Zarejestrowany: 2011-07-12
Posty: 8652
Punktów :   18 
Prywatny MG:: Dark
Cel: Zdobyć... Potęge
Najlepszy Przyjaciel/Przyjaciółka: Kisan, Darkon, Alonse, Senn
Największy Rywal: Zamknięty Monopolowy

Re: Pokemon Explorers

Interpunkcja jest wiec jest ok

Offline

 

#4 2011-10-09 15:22:15

 Bolek Pociworek

http://i55.tinypic.com/2vjpo4k.png

Skąd: Cmentarz T_T
Zarejestrowany: 2010-09-26
Posty: 488
Punktów :   

Re: Pokemon Explorers

Ja też bym chciał się "zapisać" do Ficka ;d

Offline

 

#5 2011-10-23 20:07:43

 Ichigo Kurosaki

http://i55.tinypic.com/2vjpo4k.png

5977276
Zarejestrowany: 2011-07-12
Posty: 8652
Punktów :   18 
Prywatny MG:: Dark
Cel: Zdobyć... Potęge
Najlepszy Przyjaciel/Przyjaciółka: Kisan, Darkon, Alonse, Senn
Największy Rywal: Zamknięty Monopolowy

Re: Pokemon Explorers

Dość krótkie, I rzekną tak

"Milordzie Polewaj Mi trunku bo Charmander z tym Zachwoaniem to w Charmeliona podpada" xD

Offline

 

#6 2011-10-24 19:47:06

Alonse

http://web.archive.org/web/20130531114320im_/http://i51.tinypic.com/690ymh.png

746450
Zarejestrowany: 2010-09-21
Posty: 11672
Punktów :   46 
Największy Rywal: -

Re: Pokemon Explorers

Vulpix uczy się płuywać xD Z tego co kilka razy w anim widziałam to baraszkował w wodzie ale na pewno nie z rybami...
Misja robi się ciekawa czekam na new.

Offline

 

#7 2012-02-09 20:42:35

Nathaly

Pokemon Breeder

37683229
Zarejestrowany: 2010-02-19
Posty: 2998
Punktów :   
Prywatny MG:: Alonse
Cel: Udział w Srebrnej Konferencji
Najlepszy Przyjaciel/Przyjaciółka: Vege

Re: Pokemon Explorers

Tak czułam, że te ślepia to Aerodactyl będzie. A ja tam go lubię (znaczy nie tego konkretnie, tylko tak ogólnie).
A to co, czyżby Chaos i Saa znali się już wcześniej? Hmm... to ciekawe.
A co mnie najbardziej cieszy? Jupi, Nath nauczy się pływać ^^

Offline

 
Toplista gier - RPG, MMORPG, Fantasy, Gry Online Toplista gier PBF

Stopka forum

RSS
Powered by PunBB
© Copyright 2002–2008 PunBB
Polityka cookies - Wersja Lo-Fi