Mimo iż chłopak przez całą swoją drogę nie przejawiał jakichkolwiek emocji mimo otaczającego go pięknego krajobrazu matki natury, kiedy dochodzi do przejrzystego jeziora, nad którym była widoczna jak na dłoni iskrząca tafla wody od promieni słońca, wreszcie na jego twarzy zagościł lekki i prawie niewidoczny uśmiech. Jako że pogoda dopisywała oraz że w tak krótkim czasie udało mu się dojść na miejsce, młody chłopak był szczęśliwy. Co prawda nie do końca wiadomo w jakim dokładnie miejscu jest, lecz nie przejął się tym aż tak bardzo i zaczął poszukiwania nad swoim wyznaczonym początkowym celem, mianowicie chodziło o wodnego pokemona do kolekcji w drużynie. Rozglądał się po wodzie jak i po obu brzegach, gdyż w tej chwili nie obchodziło go nic innego, ponieważ był mu on potrzebny.

Zdziwiony chłopak tą sytuacją zastanawiał się czemu takie pokemony a nie inne występują na takim obszarze i to że jest brak typu pokemonów za którym młody chłopak się aktualnie rozglądał. Mimo to Son nie poddawał się i postanowił szukać dalej, lecz najpierw chciał sprawdzić jakie to dokładnie pokemony się tu kryją. Dlatego nastolatek wziął pokedex i sprawdził stada pokemonów jakie się tu znajdują

Moja pierwsza myśl jaka mi przyszła na myśl to, że niektóre z tych pokemonów są bardzo interesujące, zwłaszcza starter roślinny z Kanto jakim jest Bulbasaur. Zastanawiało mnie też co takie różne pokemony robią w takim miejscu, lecz po chwili zastanowienia zobaczyłem że ta cisza tutaj z dala od ludzi jest idealna dla tych dzikich pokemonów. Oczywiście nie mogłem długo zastanawiać się nad tym co zrobić i musiałem zacząć działać. Powolnym i niespokojnym krokiem podchodzę do owych pokemonów z przyjaznym wyrazem twarzy nie mówiąc niczego patrząc na reakcje tych stworków.